Wszystko wydarzyło się w niedzielę, 28 stycznia, na trasie rowerowej „Zielona strzała” pod wiaduktem na ul. Łużyckiej. Do otwartej studzienki pełnej wody wpadł 11-letni chłopiec. Na miejsce wezwano strażaków.
Jak ustalił portal poscigi.pl, wszystko wydarzyło się około godz.18.00. Dziecko było na dworze pod opieką osoby dorosłej. Biegło po trasie rowerowej „Zielona strzała”. Nagle dziecko wpadło do otwartej studzienki kanalizacyjnej. W środku było bardzo dużo wody.
Na miejsce została wezwana straż pożarna oraz ekipa karetki pogotowia ratunkowego. Przyjechała również policja. Strażacy natychmiast przystąpili do akcji ratunkowej. Szybko wyciągnęli dziecko ze studzienki. 11-latek był w wodzie po samą szyję. Chłopcem natychmiast zajęła się ekipa pogotowia ratunkowego.
Sprawą otwartej studzienki zajęli się policjanci. – Policjanci prowadzą czynności, które mają ustalić jak doszło do tego, że właz był niezabezpieczony – mówi mł. insp. Jarosław Tchorowski, komendant zielonogórskiej policji. Najprawdopodobniej właz został skradziony. – To skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie – mówi mł. insp. Tchorowski. Mogło dojść do tragedii. W otwarty właz mógł wjechać rowerzysta. Gdyby do środka wpadło mniejsze dziecko, mogło się utopić.