15-latek ze swoim 14-letnim kolegą wybrał się na przejażdżkę samochodem ojca, który zabrał bez jego wiedzy. Po drodze nie zatrzymał się pomimo znaku stopa, uciekał policjantom osiągając prędkość 121 km/h w terenie zabudowanym. W końcu wjechał do lasu i zawisł na pniu drzewa.
W piątek, 15 lipca, około godziny 16.00 uwagę mundurowych patrolujących drogę zwrócił kierujący oplem. Na skrzyżowaniu nie zatrzymał się przed znakiem: stop. Policjanci używając sygnałów dźwiękowych i świetlnych, ruszyli za pojazdem. Kierowca opla zaczął jednak uciekać.
W Trzcińcu, w ternie zabudowanym ople jechał z prędkością 121 km/h. Kierujący skręcił w polną drogę w kierunku lasu, gdzie pogubił części samochodu i zawisł na pniu drzewa.
Opla prowadził 15-latek
Po zatrzymaniu okazało się, że opla prowadził 15-latek z gminy Bełżyce, zaś jego pasażerem był 14-letni kolega. Funkcjonariusze ustalili, że 15-latek zabrał auto bez zgody swojego ojca, żeby sobie pojeździć.
Młody człowiek będzie miał teraz poważne kłopoty. W związku z nie zatrzymaniem się do kontroli drogowej oraz licznymi wykroczeniami, których się dopuścił, funkcjonariusze powiadomią o tym sąd rodzinny i nieletnich. Tam zapadnie decyzja co do konsekwencji prawnych dla nastolatka i jego rodziców.