Do dramatu doszło w środę, 16 września, w okolicach Błotna koło Strzelec Krajeńskich. Peugeot wypadł z drogi i z dużą siłą uderzył w drzewo. Kierowca zginął na miejscu. Wszystko wskazuje na to, że podczas jazdy kierowca dostał zawału i wtedy przejechał pole i wjechał w las. Tam samochód stał kilkanaście godzin.
66-latek z domu wyjechał w środę, 16 września, około godz. 7.00. Miał pojechać do sklepu i wrócić. Nie wrócił i nie było z nim żadnego kontaktu. Rodzina szukała 66-latka cały dzień. Odnaleźli samochód wieczorem około 500 m od domu. Stał niewidoczny w olchowym lasku. W środku było ciało 66-latka. Jak ustalił portal poscigi.pl, peugeot wypadł z drogi bez hamowania. Pojazd przejechał pole i wjechał w las. Na miejsce dotarły zaalarmowane służby ratunkowe.
Na miejscu tragedii pracowali policjanci ze Strzelec Krajeńskich i prokurator. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna zasłabł podczas jazdy lub dostał zawału. Wtedy wcisnął gaz i wypadł z drogi uderzając w drzewo. – Trwa wyjaśnianie okoliczności oraz przyczyn zdarzenia. Jedną z wersji jest zasłabnięcie podczas jazdy – mówi mł. asp. Tomasz Bartos, rzecznik policji w Strzelcach Krajeńskich.