96-latek nie widział znaków drogowych, nie słyszał sygnałów dźwiękowych i wjechał pod radiowóz. Tego też nie widział

Patrol łódzkiej straży miejskiej musiał gwałtownie hamować, kiedy kierowca osobówki wymusił pierwszeństwo. Manewr był na tyle podejrzany, że funkcjonariusze nabrali podejrzeń, że z kierującym może być coś nie tak. Przy okazji wjechał jeszcze w samą ulicę Piotrkowską.

Podjęto próbę zatrzymania pojazdu. Ale to nie było łatwe. Kierowca jechał i jechał. Jak informuje łódzka straż miejska, zanim kierowca zauważył sygnały i zareagował, minęło trochę czasu. Nie było to łatwe.

Po zatrzymaniu okazało się, że za kierownicą osobówki siedział 96-latek. Jak mówił, nie widział znaków drogowych. Nie zauważył również radiowozu ani przed wymuszeniem, ani po. Nie widział i nie słyszał oczywiście sygnałów świetlnych ani dźwiękowych. Dodał w końcu, że ogólnie …słabo widzi. A jednak wsiadł za kierownicę.

I teraz uwaga. Oświadczył, że nie ma prawa jazdy. Zostało mu ono zabrane za przekroczenie limitu punktów karnych. Na I komisariacie policji potwierdzono, że 96-latkowi cofnięto uprawnienia do prowadzenia za przekroczenie prędkości.

Na koniec najlepsze. Żona kierowcy, instruując męża przez telefon, powiedziała „tłumacz się, że przestawiałeś samochód, a nie że jechałeś”.