Wszystko wydarzyło się w poniedziałek, 29 stycznia, w Przylepie, dzielnicy Zielonej Góry. Ranne dzikie zwierzę zauważyli mieszkańcy. Lis był agresywny. Rzucał się na ludzi i psy. Na pomoc wezwano straż miejską i straż pożarną.
Lis pojawił się w Przylepie około godz. 8.00. Dzikie zwierzę atakowało ludzi oraz psy. Zwierzak nie pozwalał nikomu podjeść blisko. Około godz.15.00 mieszkańcy zaniepokojeni zachowaniem lisa zaalarmowali staż miejską.
Okazało się, że lis miał złamaną łapę. Stąd brała się jego agresja. – Każde dzikie zwierzę, szczególnie ranne czując się osaczone będzie atakowało broniąc się w ten sposób – wyjaśnia Arkadiusz Kapała, nadleśniczy Nadleśnictwa Zielona Góra. W żadnym wypadku nie wolno zbliżać się do dzikiego zwierzęcia.
Na miejscu akcji w Przylepie pojawili się strażnicy miejscy st. str. Przemysław Kulesza i mł. spec. Arkadiusz Janiak. Zauważyli, że lis jest poważnie ranny w łapę. Złapanie podrażnionego dzikiego zwierzęcia nie było bezpiecznym zadaniem. Lis starał się gryźć każdą zbliżającą się do niego osobę. Ukrył się na posesji, której właścicieli nie było w domu. Strażnicy miejscy dla bezpieczeństwa podjęli decyzję o odłowieniu lisa nie czekając na właścicieli posesji.
Na miejsce została wezwana straż pożarna. Strażacy przyjechali ze sprzętem, którym łatwiej schwytać agresywnego lisa. Dzikie zwierzę kryło się w zaroślach wokół oczka wodnego na posesji. Dostęp do niego był utrudniony. W końcu strażakom udało się złapać lisa. Strażacy wynieśli go z posesji, a straż miejska odwiozła do Ośrodka Rehabilitacji dla Zwierząt Dziko Żyjących w Starym Kisielinie.