Do akcji straży pożarnej w Castoramie w Zielonej Górze doszło w niedzielę, 3 marca, wieczorem. Ludzie zauważyli dym wydobywający się ze sklepu. Na miejsce dojechało pięć strażackich zastępów.
Wszystko wydarzyło się w niedzielę, 3 marca. Około godz. 19.40 zielonogórscy strażacy otrzymali zaalarmowani o dymie wydobywającym się z Castoramy. Na miejsce szybko wyjechały wozy strażaków. Po chwili pięć zastępów było już na miejscu.
Na szczęście od razu ustalili, że sklepie nie doszło do pożaru. – Był to fałszywy alarm. Dym był wynikiem prowadzonych w środku prac remontowych i piaskowania w podziemnym parkingu – mówi mł. bryg. Arkadiusz Kaniak, rzecznik lubuskiej straży pożarnej.
Czytaj też – Tragedia w Zielonej Górze. Nie żyje elektryk. Na miejscu policja i prokurator
Straż pożarna zawsze w takich przypadkach reaguje natychmiast. Tym bardziej, że do poważnego pożaru w Castoramie doszło w środę, 26 kwietnia, ub.r. po godz. 23.00. Z podziemnego garażu zaczął wydobywać się gesty, czarny dym. Na miejsce szybko dojechały pierwsze wozy strażaków. Dym czuć go było w wielu częściach miasta.
Zielona Góra. Akcja strażaków w Castoramie
Śledczy szybko ustalili, że w Castoramie doszło do podpalenia. Zielonogórscy policjanci ustalili także, że do podpalenia wykorzystana najprawdopodobniej łatwopalna substancja, którą podpalacz rozlał na składowany w podziemnym magazynie towar.
Policjanci zatrzymali 39-letniego bezdomnego zielonogórzanina. Tomasz B. Sąd uznał, że Tomasz B. trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Tam będzie leczony. Co pół roku będzie badany. Po wynikach badań sąd zadecyduje, czy Tomasz B. będzie mógł wyjść z zakładu psychiatrycznego na wolność.