Atak na kwiaciarnię „Bajka” w Zielonej Górze. Młoda kobieta oblała towar cuchnącym środkiem na dziki (ZDJĘCIA)

Agnieszka Wieligor cały czas ozonuje kwiaciarnię. Tak stara się pozbyć uciążliwego fetoru.

Młoda kobieta weszła do Kwiaciarni „Bajka” w Zielonej Górze i oblała towar cuchnącym środkiem na dziki. Po napadzie uciekła. – Od kilku dni nie możemy pozbyć się smrodu w kwiaciarni, a świąteczny towar nadaje się już tylko do wyrzucenia – mówi Agnieszka Wieligor, właścicielka kwiaciarni. 

Agnieszka Wieligor  piątek, 12 marca, przejechała 400 km żeby przywieźć do swoje kwiaciarni „Bajka” nowy towar, w tym, świąteczne ozdoby. Cieszyła się  z nowej ekspozycji i oferty dla klientów. Nie spodziewała się jednak, że na drugi dzień dojdzie do dramatu.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

W sobotę do kwiaciarni z samego rana została wezwana straż pożarna. Na miejsce strażaków wezwały osoby zaniepokojone smrodem, które obawiały się, że mają do czynienia z trującą substancją. – To był środek na dziki – mówi st. kpt. Arkadiusz Kaniak, rzecznik zielonogórskiej straży pożarnej. Na tym się jednak nie skończyło.

O otwarciu kwiaciarni „Bajka” do środka weszła kobiet z wyglądu na 20-25 lat. To była brunetka z włosami do ramion. – Jakimś płynem ze strzykawki spryskała towar w kwiaciarni i uciekła – opowiada Agnieszka Wieligor, właścicielka „Bajki”.

Po chwili w kwiaciarni zaczęło okropnie cuchnąć. Smród był tak wielkie, że wszyscy musieli uciekać z kwiaciarni. Śmierdziało nawet na zewnątrz. To było nie do wytrzymania. A . Wieligor wyszła za kobietą, ale ta na jej widok od razu zaczęła biec i zniknęła. Strzykawkę z cuchnącym środkiem wyrzuciła koło kwiaciarni.

W kwiaciarni „Bajka” cały czas cuchnie środkiem na dziki. – Co możemy to sprzedajemy na zewnątrz, ale wiele z towaru nie da się już uratować. Trwa liczeni strat  – opowiada A. Weligor. Pani Agnieszka cały czas ozonuje kwiaciarnię. Tak stara się pozbyć uciążliwego fetoru.

Tymczasem młoda kobieta cuchnącym środkiem terroryzuje okolicę. – Spryskała tym cuchnącym czymś okolice marketu na osiedlu koło kwiaciarni – mówi nam jedna z mieszkanek. To nie koniec. Ludzie informują o tym, że środek wylała też w dwóch klatkach schodowych bloków na osiedlu.

W środę, 17 marca, A. Wielgor zgłosił sprawę zielonogórskiej policji.

Pani Agnieszka nie podejrzewa, ze atak ze śmierdząca cieczą był zemstą. Nie ma z nikim żadnych sporów ani nieprozumień. W tym również z konkurencją. – To mus być zaburzona osoba i trzeba ją zatrzymać zanim narobi większych szkód.