W szpitalu zmarł mężczyzna, kierowca volkswagena jetty, który został staranowany przez autobus wiozący dzieci. Do wypadku doszło 2 lipca na krajowej „trójce” pod Zieloną Górą. 30-latek z 23-letnią żoną jechali w podróż poślubną. Pobrali się dwa dni wcześniej.
Do tragedii doszło w poniedziałek 2 lipca b.r. Autobus wiozący 30 dzieci staranował dwa samochody na krajowej „trójce” pod Zieloną Górą. Dwie osoby z volkswagena jetty w ciężkim stanie zostały zabrane do szpitala. 30-letni kierowca VW Jetta doznał ciężkiego urazu głowy i stłuczenia płuc. Niestety zmarł w szpitalu. 23-letnia pasażerka jetty doznała ciężkiego urazu klatki piersiowej, obojczyków, płuc i głowy. Jest w ciężkim stanie.
To była podróż poślubna 30-latka i 23-letniej kobiety. Pobrali się 30 czerwca.
Z przeprowadzonych na miejscu wypadku oględzin wynika, że warunki drogowe w czasie zdarzenia były dobre, nawierzchnia sucha, droga ograniczona z uwagi na jej remont, przejrzystość dobra, ruch regulowany wahadłowo.
Ustalono, że 55-letni kierowca autobusu nie zastosował się do czerwonego światła na sygnalizacji świetlnej sterującej ruchem na remontowanym odcinku drogi. Z dużą szybkością uderzył w dwa samochody, volkswagena jettę i volkswagena borę. Kierowcy autobusu grozi kara do ośmiu lat więzienia.