29-letni mieszkaniec Babimostu bez żadnego powodu policjanta po służbie, który był z dzieckiem. Naruszył jego nietykalność cielesną, a dodatkowo kierował wobec niego groźby. Dodatkowo zatrzymano dwóch innych mężczyzn, którzy pomagali bandycie.
W środę, 7 czerwca, 29-letni mieszkaniec Babimostu, który wiedząc, że atakuje policjanta zdzieckiem, zaczął go wyzywać, szarpać, grozić śmiercią, bić pięściami i kopać. Agresywny mężczyzna był pijany. Wydmuchał ponad promil alkoholu. – To nie usprawiedliwia w żaden sposób jego zachowania – mówi podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.
Policjant obezwładnił agresora i zadzwonił do komisariatu w Sulechowie informując o sytuacji.
Kiedy policjanci z Sulechowa przyjechali na miejsce zdarzenia usłyszeli od zaatakowanego funkcjonariusza, że kiedy szarpał z napastnikiem przybiegło jeszcze dwóch innych mężczyzn, którzy również zaczęli go atakować, a następnie wszyscy trzej uciekli.
Pobili policjanta z dzieckiem
Sulechowscy policjanci po kilkunastu minutach zatrzymali trójkę agresorów. Oprócz 29-latka, który jako pierwszy zaatakował policjanta, zatrzymany został również 34-latek oraz 37-latek, który także był pijany. Wydmuchał ponad promil alkoholu. – Wszyscy trzej mężczyźni trafili do policyjnego aresztu – mówi podinsp. Barska.
Czytaj też – Naćpany Niemiec spowodował kolizję i zaatakował świebodzińskich policjantów toporkiem (FILM, ZDJĘCIA)
Następnego dnia sulechowscy policjanci przedstawili trójce zatrzymanych zarzuty. 29-latek usłyszał zarzut naruszenia nietykalności cielesnej policjanta, czynnej napaści na policjanta, gróźb karalnych oraz znieważenia.
Pozostali dwaj zatrzymani usłyszeli zarzuty napaści oraz znieważenia policjanta. 29-letni mieszkaniec Babimostu, który już w przeszłości był karany za pobicia, przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Pozostali dwaj zatrzymani przyznali się jedynie do znieważenia policjanta. Za czynną napaść na policjanta grozi kara do 10 lat więzienia. Na wniosek prokuratora sąd aresztował 29-latka tymczasowo na trzy miesiące.
