Marian C., bezdomny o pseudonimie „Francuz” tym razem wniósł o zmianę sądu, przed którym ma toczyć się rozprawa. Wcześniej wezwał na świadków osoby bezdomne, często już nieżyjące. Na rozprawie w poniedziałek 12 września sąd uprzedził o możliwości zmiany kwalifikacji czynu z morderstwa na pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
,,Francuz” w sali zielonogórskiego Sądu Okręgowego ponownie pojawił się w poniedziałek 12 września. Wszedł jak zawsze, trzymając w rękach teczkę ze swoimi dokumentami. Wcześniej do sądu wysłał pismo z nowymi wnioskami dowodowymi. Domaga się zmiany sądu wskazując Szczecin, Poznań lub Wrocław. Wyjaśnia, że przed obecnym sądem „dzieje się fikcja”. Chce również ponownego przesłuchania jednego ze świadków.
Sąd odrzucił wniosek o ponowne przesłuchanie świadka. Nad wnioskiem o zmianę sądu musi się zastanowić, ponieważ nie jest on dokładnie sprecyzowany przez oskarżonego.
Sąd na poniedziałkowej rozprawie uprzedził również o możliwości zmiany kwalifikacji czynu z morderstwa Beaty N. na jej pobicie ze skutkiem śmiertelnym.
Na razie zielonogórska prokuratura zarzuciła mu zabójstwo bezdomnej Beaty N. Chudy i z wyglądu niepozorny mężczyzna może mieć na sumieniu jednak nawet kilkanaście ofiar. Ciała miał ukryć w studzienkach kanalizacyjnych, których rozkład doskonale znał. Część ze studzienek jednak już nie istnieje. Prokuratura rozkopała szambo przy ul. Sulechowskiej, które przed laty zostało zalane betonem. Znalezienie tam jakichkolwiek szczątków dziś graniczy z cudem.
,,Francuz” sam wzbudził podejrzenia śledczych o wielokrotne mordy na bezdomnych. Miał chwalić się licznymi zabójstwami. Osoby, o których mowa, widnieją jako zaginione.
Możliwe, że istnieje pamiętnik, w którym Marian C. miał zapisać miejsca ukrycia ciał oraz ile osób zamordował. Prawdopodobnie pamiętnik został przez niego spalony przed aresztowaniem.
Staruszek, który wygląda niepozornie, przed sądem zachowuje się jak cwaniak. Przez długi czas wskazywał świadków, którzy są bezdomnymi i nawet nie wiadomo czy żyją. Nie znał ich nazwisk. Mówił, żeby do sądu wezwać na przykład Baśkę z krzywą nogą.
Sąd starał się ustalić ich miejsca zamieszkania, ale jest to niemożliwe. Marian C. chciał, żeby powołać grupę, która będzie chodziła po jednym z bloków ze zdjęciem świadka w formacie A4 i pytała mieszkańców, czy widzieli taką właśnie kobietę.
W areszcie nie sprawia żadnych kłopotów. Cały czas czyta.
Uchodził za szefa bezdomnych, których potrafił zastraszyć i sobie podporządkować. Z zeznań świadków wynika, że Marian chciał rządzić bezdomnymi kobietami. Z zeznań wynika również, że Marian upatrzył sobie właśnie Beatę, która mu się jednak nie poddawała.
Szczątki Beaty N. znaleziono na melinie przy ul. Sulechowskiej. Jeden ze świadków opowiadał jak Marian drewnianym kołkiem uderzał Beatę w głowę. Nieprzytomną położył spać w pokoju na górze. Oskarżony spokojnie twierdzi, że obciążające go „zeznania zostały zmanipulowane”.
Marian C. ma już jeden prawomocny wyrok, który właśnie odsiaduje. To kara 10 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa mężczyzny i uszkodzenie ciała kobiety. Wyrok ogłoszono w styczniu ub.r. „Francuzowi” udało się wtedy uniknąć odpowiedzialności za usiłowanie gwałtu na kobiecie, o co również był oskarżony.