Bójka w Zielonej Górze. Bandyci mieli pałki

Do gwałtownej bójki doszło w czwartek 8 sierpnia w jednej z kamienic w Zielonej Górze. Wszystko przez drobne nieporozumienie.

Do bójki doszło w korytarzu klatki schodowej i wynajmowanych przez Ukraińców pokojach. Przybyli na miejsce policjanci zatrzymali wszystkich sprawców. Jak ustalili, do całego zdarzenia doszło w wyniku nieporozumienia. Kilkadziesiąt minut wcześniej z zakrapianej alkoholem imprezy wracała kobieta. Miała poważne problemy z utrzymaniem równowagi i przewróciła się na klatce schodowej.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Towarzysząca jej kobieta poprosiła o pomoc sąsiada, młodego Ukraińca. Ten pomocy nie odmówił i pomógł doprowadzić kobietę do swojego pokoju. Wówczas do domu wrócił syn kobiety, który widząc matkę przypisał winę za jej stan Ukraińcowi. Na nic zdały się tłumaczenia sąsiadki. Mężczyzna uznał, że Ukrainiec pobił jego matkę i poniesie tego konsekwencje. Jego zapędy ostudzili dopiero inni współlokatorzy.

„Troskliwy” syn wykrzyczał, że to nie koniec i zaraz wróci z kolegami. Tak też zrobił, wkrótce powrócił z trzema kompanami, uzbrojeni w pałkę i drewniany kołek zaatakowali mężczyzn dotkliwie ich bijąc. Pokrzywdzeni odnieśli liczne rany tłuczone i cięte okolic głowy, tułowia i rąk. Jeden z nich, mając odciętą drogę ucieczki, wyskoczył z pierwszego piętra, doznając zwichnięcia stawu skokowego i stłuczenia kończyn dolnych i innych obrażeń. Zdołał jednak dotrzeć do najbliższego sklepu  i tam poprosił o pomoc.

Sprawcy usłyszeli zarzuty pobicia. Jednego ze sprawców sąd aresztował na wniosek prokuratora, wobec pozostałych zastosowano dozory policyjne.