Burmistrz Lubska Janusz Dudojć przegrał proces ze skarbniczka, którą odwołał ze stanowiska. Na facebooku napisał jednak, że nie zamierza płacić, a dać… guzik. W komentarzach burmistrz odpisał mieszkańcom, że wyrok zielonogórskiego sądu apelacyjnego jest nieprawomocny i czeka na jego uzasadnienie. Okazała się, że burmistrz jednak zapłacił.
W 2019 r. burmistrz Janusz Dudojć mając w radzie większość odwołał ze stanowiska wieloletnią skarbniczkę. Chcąc się jej pozbyć odwołał ją dyscyplinarnie. Sprawa trafiła do sądu. Sąd uznał, że nie było żadnych podstaw do zwolnienia skarbniczki z pracy. Wyrokiem apelacyjnym nakazał burmistrzowi wypłacenie skarbniczce odprawy za trzy miesiące pracy. Od samego początku nie było żadnych podstaw do dyscyplinarnego zwolnienia skarbniczki z pracy. Wszystkie stawiane jej przez burmistrza zarzuty były mocno naciągane.
Burmistrz na facebooku pochwali się, że w sądzie wygrało… Lubsko. Najbardziej zaskakujące było jego stwierdzenie, że gmina nie zapłaci odszkodowania przyznanego skarbniczce wyrokiem sądu. Burmistrz nasiał, że da kobiecie guzik. Napisał też, że „obecnie toczy postępowanie prokuratorskie z w/w powodów w stosunku do byłej Pani Skarbnik i byłego Burmistrza” (pisownia oryginalna). Pod postem odpisał mieszkańcom, że wyrok (sądu apelacyjnego przypominamy) nie jest prawomocny i czekam na jego uzasadnienie.
Poproszony o komentarz do sprawy mecenas Robert Kornalewicz, pełnomocnik zwolnionej skarbniczki podkreślił, że jeżeli urząd postanowił zlekceważyć wyrok sądu, to jego klientka będzie zmuszona skierować sprawę do komornika. Wtedy doszłoby do przeprowadzenia egzekucji przeciwko gminie i zajęcia jej rachunków bankowych. Dziś już wiemy, że tak nie będzie. Burmistrz… nie dał guzika, ale zapłacił byłej skarbniczce przyznane jej przez sąd odszkodowanie za trzy miesiące pracy.