Gorzowscy policjanci w jednym z mieszkań na czwartym piętrze w bloku musieli wyważyć płonące drzwi. Ktoś celowo je podpalił od zewnątrz wiedząc, że w domu są policjanci. Ogień szybko się rozprzestrzeniał. W każdej chwili mogło dojść do wybuchu, bo tuż obok biegły rury gazowe. Płonące drzwi były jedyną drogą ucieczki dla policjantów i domowników.
St. post. Maksymilian Machalica i post. Patryk Musiał, policjanci sztabu gorzowskiej komendy, w piątek, 23 listopada, patrolowali miasto. Przed północą zostali skierowani na ul. Fabryczną. Zgłoszono tam awanturę oraz uszkodzenie drzwi. Policjanci pod wskazanym adresem zastali cztery osoby w wieku od 18 do 61 lat. Weszli do środka wyjaśniać co się stało.
Po chwili zauważyli, że drzwi wejściowe do mieszkania zaczęły płonąć. Zajęły się błyskawicznie. Policjanci próbowali ugasić drzwi, ale bezskutecznie. Ogień szybko się rozprzestrzeniał po korytarzu. Płonące drzwi były jedyną drogą ucieczki. Policjanci zaczęli wyważać drzwi. Czasu było bardzo mało. W mieszkaniu zbierało się w dodatku coraz więcej gęstego dymu utrudniającego oddychanie.
Na szczęście policjantom udało się wyważyć płonące drzwi i w porę uciec z mieszkania. Wyprowadzili również cztery osoby. Na miejsce wezwano straż pożarną.
Policjanci udzielili również pierwszej pomocy wyprowadzonej 18-latce i przekazali ją ekipie karetki pogotowia ratunkowego.
Sytuacja była bardzo niebezpieczna. W każdej chwili mogło dojść do wybuchu w bloku. – Strażacy przekazali, że życie i zdrowie osób przebywających w mieszkaniu mogło być zagrożone. Tuż obok płonących drzwi znajdowały się rury instalacji gazowej – mówi podkom. Grzegorz Jaroszewicz z zespołu prasowego lubuskiej policji.
Po zdarzeniu na miejscu długo pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza. Jeszcze tej samej nocy policjanci zebrali informacje dotyczące podpalacza. Osoba ta jest poszukiwana przez policjantów kryminalnych.