W Szpitalu Uniwersyteckim w Zielone Górze lekarze trzech specjalności brali udział w operacji wycięcia guza z tętnicy szyjnej młodego mężczyzny, który zawodowo zajmuje się śpiewaniem. – Zachowanie czystej barwy głosu było dla niego niezwykle ważne i udało się to zrobić – nie kryje zadowolenia prof. dr hab. n. med. Łukasz Dzieciuchowicz, kierownik Klinicznego Oddziału Chirurgii Naczyniowej.
Jak informuje zielonogórski szpital, u młodego mężczyzny w tętnicy szyjnej wykryto duży guz szyi zwany przyzwojakiem. Mężczyzna zawodowo używa swojego głosu śpiewając w musicalach. – Głos był dla tego mężczyzny bardzo ważny. W tym przypadku guz nie tylko prawie całkowicie obrastał t. szyjną wewnętrzną doprowadzającą krew do mózgu, ale także ściśle przylegał do nerwu błędnego, a jego uszkodzenie doprowadziłoby do zmiany barwy głosu, a nawet chrypki. Przede wszystkim obawialiśmy się powikłań neurologicznych w postaci udaru mózgu, ale również istotne było właśnie zachowanie barwy głosu pacjenta – tłumaczy Łukasz Dzieciuchowicz.
Przyzwojaki to guzy nowotworowe, który wywodzą się z ciałek przyzwojowych. Jednym z miejsc, w których się rozwijają, jest kłębek tętnicy szyjnej, tam, gdzie dzieli się ona na tętnicę wewnętrzną i zewnętrzną. Jest to o tyle istotne, że tętnica szyjna wewnętrzna jest jedną z czterech tętnic, które doprowadzają krew do mózgu. Zatem już sama lokalizacja przyzwojaków jest niebezpieczna w kontekście leczenia operacyjnego. Taki zabieg może się kończyć udarem mózgu.
To rzadkie guzy szyi. Stanowią zaledwie 0,5 proc. wszystkich nowotworów szyi. Są z reguły łagodne, ale w około 5 proc. mają charakter złośliwy. Mogą dawać przerzut i naciekać otoczenie. Rosną wolno i klasyfikujemy je w zależności od ich rozmiaru.
Im guz jest większy, tym jest trudniejszy do wycięcia, a do tego zaczyna obrastać tętnicę szyjną, co jeszcze utrudnia ich likwidację. Jest to guz z pogranicza różnych specjalności, dlatego pomocni są laryngolodzy, którzy mają dobre rozeznanie w tej okolicy ciała.
Tego typu zabiegi, jak wycięcie przyzwojaków, są możliwe do wykonania w zielonogórskim szpitalu od kilku lat, kiedy to zatrudniono lekarzy z tytułami naukowymi i odpowiednim doświadczeniem. Wcześniej pacjenci byli wysyłani do większych ośrodków, teraz przyjeżdżają do Szpitala Uniwersyteckiego, jak ten właśnie mężczyzna, mieszkaniec Wielkopolski.
Źródło: Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze