Mateusz był w pociągu relacji Wrocław-Zielona Góra. Wtedy podszedł do niego szaleniec z pistoletem i kastetem. – Wycelował, przeładował i zaczął coś mówić. To wyglądał tak, jakby na coś się szykował. Myślałem, że zaraz do mnie strzeli – opowiada 20-latek z okolic Nowej Soli.
Wszystko wydarzyło się w piątek, 18 maja na dworcu PKP w Zielonej Górze. Na peronie stał pociąg relacji Wrocław-Zielona Góra. Do przedziału wsiadł 20-latek Mateusz z okolic Nowej Soli. W pewnym momencie podszedł do niego nieznajomy mężczyzna. – Zapytał mnie czy chcę kupić kopyto. Nie za bardzo wiedziałem o co mu chodzi – opowiada Mateusz. Wtedy nieznajomy wyciągnął pistolet i przeładował go.
– To było coś okropnego. Trzymał broń wycelowaną prosto we mnie. Byłem pewien, że za chwilę mnie zastrzeli – opowiada 20-latek. Szaleniec na drugiej dłoni miał założony kastet. Ręce miał poobdzierane, tak jakby się z kimś już bił. Wymachiwał bronią. Cały czas coś wykrzykiwał. – Wyglądało, że na coś się szykuje, że zaraz zaatakuje i dojdzie do tragedii – wspomina Mateusz.
20-latek powoli zaczął wycofywać się, tak żeby nie rozdrażnić uzbrojonego szaleńca. Ten cały czas wymachiwał pistoletem. Celował w tym czasie również do Mateusza. – Byłem przekonany, że za chwilę strzeli – opowiada Mateusz.
20-latek zachował zimną krew. Udało mu się odejść od szaleńca i zejść mu z oczu oraz linii strzału. Nie uciekł, ale poszedł na koniec wagonu. Zadzwonił na policję i opowiedział o tym co dzieje się w pociągu. Opisał uzbrojonego mężczyznę. Policja na dworzec dotarła bardzo szybko. Szaleniec z pistoletem chciał uciekać. Nie udało mu się. Został zatrzymany. Skuty kajdankami mężczyzna został wsadzony do radiowozu i odwieziony na komendę. Cały czas coś wykrzykiwał. Był pijany. Miał 1,4 promila alkoholu.
Policjanci zabezpieczyli broń, którą szaleniec wygrażał pasażerom w pociągu.– Po analizie okazało się, że to broń gazowa, na którą trzeba mieć zezwolenie – mówi podinsp. Małgorzata Barska z zespołu prasowego zielonogórskiej policji. 24-latek z Żagania usłyszał zarzut posiadania broni bez zezwolenia. Miał przy sobie również kastet. – Dopuścił się tym samym wykroczenia posiadania niebezpiecznego przedmiotu – mówi podinsp. Barska.
Mateusz mówi, że w zachowaniu zimnej krwi pomogła mu szkoła o profilu policyjnym, którą skończył. – Tego uczył nas na zajęciach pan Piotr Puchała. Pokazywał właśnie jak mamy zachowywać się w różnych niebezpiecznych sytuacjach – wspomina Mateusz. P. Puchała to były komendant miejski policji w Zielonej Górze. Teraz nauczyciel szkoły o profilu policyjnym.
Mateusz obecnie pracuje w ochronie. Coraz częściej myśli jednak o podjęciu pracy policjanta.