Detektyw Krzysztof Rutkowski ujawnił Kamilę trudniącą się prostytucją, która od wielu miesięcy zmaga się ze swoim, jak twierdzi detektyw, stręczycielem. Dziewczyna w obecności Rutkowskiego podkreślała, że policja i prokuratura nie pomogły jej w problemie, a Piotr B. cały czas jest na wolności.
Detektyw Krzysztof Rutkowski spotkał się z dziennikarzami w sali hotelu Śródmiejskiego. W przeciwsłonecznych okularach odsłaniał, jak zapewniał, kulisy zielonogórskiego seksbiznesu. Co odsłonił? Niewiele. Na spotkanie przyszła tajemnicza Kamila. Tajemniczo wyglądała jej zasłonięta chustą twarz, którą dziewczyna przez cały czas podtrzymywała ręką. Rutkowski poinformował, że za darmo pomaga Kamili w problemie związanym z jej sutenerem. – Piotr B. odbierał od dziewczyny 30 tys. zł miesięcznie – wyjawił detektyw i jak zaznaczył, Piotr B. jest doskonale znany zielonogórskiej policji.
Problemy zaczęły się, kiedy Kamila powiedziała stop i zaczęła pracować na własną rękę. Została zasypana smsami z groźbami oraz telefonami. – Groził, że utopi mnie w Odrze, groził mi śmiercią – powiedziała Kamila. Wystraszona dziewczyna poszła na policję i, jak zapewnia, zgłosiła się w prokuraturze w Zielonej Górze. – Funkcjonariusz, którzy przyjmował zawiadomienie był arogancki – zapewnia detektyw Rutkowski. Mało tego, powiedział, że to dziewczyna popełnia przestępstwo. – Powiedział mi, że policja to nie jest instytucja , w której można się wypłakać – mówi dziewczyna.
Detektyw Rutkowski ujawnił również adres policyjnego mieszkania operacyjnego, do którego miała zostać zabrana Kamila. – Policjant kryminalny Łukasz Sz. wypytywał o znanych w Zielonej Górze klientach pani Kamili – mówił Rutkowski. W rezultacie, co najbardziej oburzyło detektywa, sprawa została umorzona. Od teraz dziewczyna jest ochraniana przez pracowników detektywa Rutkowskiego
Policja zna sprawę. – Prowadzone jest postępowanie pod nadzorem prokuratury rejonowej – mówi podinsp. Małgorzata Barska z biura prasowego zielonogórskiej policji. O sprawę zapytaliśmy również prokuraturę rejonową. – Trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Dla dobra śledztwa nie możemy podać szczegółów – informuje prokurator Robert Kmieciak, szef zielonogórskiej prokuratury rejonowej. Prokurator zaznacza, że jak tylko będzie to możliwe, informacja zostanie przekazana mediom.