Dzik zaatakował psa w Zielonej Górze. Labrador ma ranę brzucha (ZDJĘCIA, FILM)

Do bardzo groźnego zdarzenia doszło w środę, 6 maja, na ul. Lechitów. Labradora Diego zaatakowała locha, która zadomowiła się tam z małymi. Pies cudem przeżył. Ludzie boją się o siebie i dzieci. Na miejsce wezwano policję, straż pożarną i straż miejską.

Zielonogórzanka około godz. 16.00 była na spacerze z labradorem Diego w parku „Zielony Przystanek”. Nagle psa zaatakowała locha. – To był błyskawiczny atak – mówi nam właścicielka labradora. Locha przycisnęła psa do ziemi i próbowała rozszarpać. Pies cudem przeżył atak dzika. Labrador ma jednak bardzo poważną ranę brzucha i wymaga leczenia.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Locha z małymi już od pewnego czasu mieszka w lasku przy ul. Lechitów. Zadomowiła się tam na dobre i atakuje ludzi oraz zwierzęta. Mieszkańcy boją się o sobie i dzieci. – Aż strach pomyśleć co by się stało gdyby locha zaatakowała dziecko – mówi właścicielka Diego. Problem terroryzującej okolicę lochy trwa już od dłuższego czasu. Tym razem skutecznie zaatakowała psa.

Na miejsce zdarzenia został wezwana policja. Dojechała też straż miejska oraz strażacy. Służby zajęły się dzikami żerującymi w „Zielonym Przystanku”. Sytuacja była poważna, bo na tym terenie bardzo często bawią się dzieci, przebywają też całe rodziny. Policjanci i strażacy próbowali przepłoszyć zwierzęta, a jednocześnie zabezpieczyli wszystkie wejścia do parku, aby na jego teren nie dostały się przypadkowe osoby. Wszystkie działania zaplanowane były tak, aby nie przestraszyć ani nie wzbudzić agresji zwierząt. Jednak wypłoszenie żerującej rodziny okazało się zadaniem niełatwym, które zajęło mundurowym sporo czasu. W końcu po kilkudziesięciu minutach i kilku próbach, zwierzęta opuściły tereny rekreacyjne i pobiegły do pobliskiego lasu.