W poniedziałek, 29 lipca, na Dzikiej Ochli utopił się 70-letni mężczyzna. To kolejna ofiara akwenu, na którym obowiązuje zakaz kąpieli. Tymczasem za każdy razem patrol policji zastaje tam ludzi w wodzie. – Toną na własne życzenie – mówią ludzie.
Tragicznie zakończyła się poniedziałkowa kąpiel dla 70-letniego mężczyzny. Został wyciągnięty z wody bez funkcji życiowych. Dryfował z twarzą zanurzoną w wodzie. Długa reanimacja medyków już na nic się nie zdała. Mężczyzna zmarł.
Do tragedii na Dzikiej Ochli doszło również w czerwcu 2021 r. Do wody „na główkę” wskoczył 39-latek. Już nie wypłynął. Wcześniej piła alkohol z kolegami na brzegu. Jego ciało wyłowił strażacki nurek.
czytaj też – Fatalny skok strażaka do wody na główkę. Złamał kręgosłup i uszkodził rdzeń. Potrzebuje pomocy
Kilka dni wcześniej kąpieli życiem niemal nie przypłaciła kobieta. Z wody nieprzytomną wyciągnęła młodzież. Kobieta długo leżała w szpitalu w ciężki stanie. Przeżyła, ale nie wiadomo jak na jej zdrowiu odbiło się topienie.
W czerwcu 2019 r. także doszło do dramatu na Dzikiej Ochli. Ciało w wodzie zauważył mężczyzna pływający z synem rowerkiem wodnym. Na miejsce została wezwana policja i straż pożarna. Ciało dryfowało z twarzą zanurzoną w wodzie.
Strażacy wyciągnęli z wody ciało. Na ratunek nie było żadnych szans. To był mężczyzna w wieku około 30 lat. Był widziany wieczorem na kąpielisku. Chodził pijany i zagadywał ludzi o papierosa.
Na Dzikiej Ochli zdarzył się również poważny wypadek młodego chłopaka. Wskoczył na główkę do wody. Uderzył głową w dno łamiąc kręgosłup. Przeżył, ale do dziś jeździ sparaliżowany na wózku inwalidzkim.
Niestety wiele osób, w tym dzieci i młodzież, bagatelizują zagrożenie na Dzikiej Ochli skacząc do wody mimo obowiązującego zakazu. Beztroska zabawa może skończyć się tragedią. – Często jestem na Dzikiej Ochli spacerując z psem. Kiedy zwracam uwagę młodzieży, że tutaj nie wolno się kąpać stają się agresywni i grożą pobiciem – mówi nam zielonogórzanin. Kolejna osoba mówi to samo. – Niedawno zwróciłem uwagę wyrośniętym dzieciom, które skakały do wody. Usłyszałem, że mam się od…lic, bo dostanę w mordę. Odszedłem, to ich wybór – mówi mężczyzna.
czytaj też – Koszmarny skok na główkę. Mężczyzna jest sparaliżowany
Policja często patroluje Dziką Ochlę. – Za każdym razem kiedy patrol policji pojawi się na Dzikiej Ochli w wodzie są ludzie – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.