„Francuz” miał zabić bezdomną i zgwałcić znajomego. Prokurator żąda 25 lat więzienia (ZDJĘCIA)

W poniedziałek 10 października prokurator zażądał dla Marian C., bezdomnego o pseudonimie „Francuz” kary 25 lat więzienia za zabójstwo bezdomnej Beaty. Obrona chce uniewinnienia oskarżonego. Tego samego chce oskarżony. Zapewnia, że nie zabił Beaty.

W poniedziałek, 10 października, sędzia zielonogórskiego sądu okręgowego Jędrzej Witkoś zamknął przewód sądowy po długim i trudnym procesie. Trudnym, bo cwany „Francuz” robił wszystko, aby jak najbardziej przedłużać proces. Wzywał na  świadków bezdomnych, których znalezienie dla sądu było niemożliwe. Nie znał ich nazwisk ani miejsca zamieszkania. Na niedawnej rozprawie złożył wniosek o zmianę sądu. Kiedy został odrzucony pytał się gdzie może złożyć zażalenie i dziwił się, że takie mu już nie przysługuje.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Marian C. uważnie słuchał mowy końcowej prokuratora Jarosława Kijowskiego, szefa zielonogórskiej okręgówki. Prokurator wyrysował obraz bezwzględnego, zimnego i cynicznego mężczyzny pozbawionego uczuć, dla którego zabicie kogoś nie było problemem. Prokurator podpierając się opinią biegłych mówił, że oskarżony umie manipulować ludźmi, a kiedy poczuje zagrożenie może zabić.

Prokurator wskazał, że Marian C. chciał zabić Beatę, ponieważ ta zeznawała przeciwko niemu w innej sprawie. Miał więc motyw. Miał on również włamać się do mieszkania Beaty, która spisywała pamiętnik wskazując w nim wszystkie zbrodnie „Francuza”, między innymi gwałty na kobietach. Pamiętnik przepadł, został najprawdopodobniej spalony lub dobrze ukryty przez Mariana C. Oskarżony przebywając w więzieniu, jak wynika z zeznań świadka, miał go namawiać do przeniesienia ciała Beaty w inne miejsce, gdy tylko dowiedział się z prasy, że na posesji przy ul. Sulechowskiej 22 ruszą prace budowlane. Zrobił nawet dokładny szkic miejsca ukrycia ciała.

To nie koniec. Francuz miał również upoić denaturatem i zgwałcić mężczyznę w swojej melinie. – Jak można zgwałcić mężczyznę, kiedy z boku leży kobieta? – mówił w sądzie „Francuz”.

Obrona wskazywała, że zeznania świadków nie są do końca spójne, a te dotyczące gwałtu na mężczyźnie mogą być wynikiem strachu. Mecenas Witold Majchrzak wyraźnie wskazał, że mamy do czynienia z procesem poszlakowym. Zaznaczył, że biegli nie określili jednoznacznie przyczyny  śmierci kobiety. Podkreślił niespójność zeznań powoływanych świadków oraz brak możliwości przesłuchania Beaty C., która zmarła. To ona miałaby być głównym świadkiem w procesie. Obrona wniosła o nieuniewinnienie Mariana C. od najcięższego zarzutu. O to samo wniósł oskarżony.

Marian C., skuty kajdankami 64-latek wygląda niepozornie. Zniszczony denaturatem mężczyzna rządził jednak światkiem bezdomnych w Zielonej Górze. Do głównego zdarzenia miało dojść na melinie przy ul. Sulechowskiej 22. To tam w szambie znaleziono szczątki Beaty. Miała zginąć najprawdopodobniej w 2008 r. – Piliśmy denaturat, ,,Francuz” chciał żebym pokazała piersi, Beata też pokazała, dotykał delikatnie – zeznawała świadek, która już nie żyje. Motyw seksualny przewijał się co jakiś czas w zeznaniach. Wynikała z nich również chęć panowania nad kobietami przez Mariana C. Chciał zdobyć Beatę, która mu się wyraźnie opierała.

Prokuratura ustaliła, że Marian zepchnął Beatę ze stromych schodów na melinie. Potem miał dobić ją kołkiem lub kamieniem rozbijając czaszkę. – Nieprzytomną położyliśmy spać w pokoju na górze, potem okazało się, że Beata nie żyje – zeznawała znajoma ,,Francuza”, który kazał jej przebrać martwą kobietę i obmył ciało denaturatem. Zwłoki ukrył w szambie oblewając denaturatem i zasypując ziemią.

Oskarżony spokojnie twierdził przed sądem, że te „zeznania zostały zmanipulowane”.

64-latek mógł odpowiadać nawet za kilkanaście morderstw osób bezdomnych. Wszystkie te osoby są zaginione od wielu już lat. Prokuratura szukała szczątków domniemanych ofiar Mariana C. Wiadomo, że „Francuz” z racji wcześniejszej pracy, doskonale znał rozkład studzienek kanalizacyjnych w Zielonej Górze. To w nich miał ukrywać ciała swoich ofiar. Część ze studzienek jednak już nie istnieje. Prokuratura rozkopała zalane betonem szambo przy ul. Sulechowskiej, naprzeciwko meliny Mariana C. Znalezienie tam jakichkolwiek szczątków graniczyło z cudem. Szczątek ofiar nie odnaleziono do dziś.

Marian C. ma już jeden prawomocny wyrok. Odsiaduje  10 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa mężczyzny i uszkodzenie ciała kobiety. Wyrok ogłoszono w styczniu 2015 r. „Francuzowi” udało się wtedy uniknąć odpowiedzialności za usiłowanie gwałtu na kobiecie, o co również był oskarżony.