Fundacje, które od lat zbierały pieniądze na leczenie śmiertelnie chorej Eli B. z Zielonej Góry, zawiesiły dla niej wparcie. Ela przez lata oszukiwała mówiąc, że ma nowotwór z przerzutami do płuc, mózgu i kości. To wszystko było oszustwem, z którego 27-letnia Ela urządziła sobie sposób na życie.
Ela B została już bez wsparcia fundacji, które przez ostatnich kilka lat zbierały dla niej pieniądze. Ela stworzyła okropną historię walki ze śmiertelnymi nowotworami. Najpierw zachorowała na chłoniaka śródpiersia. Potem był rak pęcherza i przerzuty na mózg, na płuca i kości żeber. Uwaga! Ela szukała nawet dawcy szpiku.
Kobieta latami żerowała na dobrych ludziach. Bez skrupułów przyjmowała pieniądze, które ludzie wysyłali jej w kopertach. Dostawała paczki z darami i prezenty. Podejmowała przelewy na swoje prywatne konto. Pobierała kasę z wielu fundacji. Wiele osób fundowało jej leki kosztowne i płaciło czynsz za mieszkanie. Dostawała nawet leki od osób, których dzieci walczą z nowotworami. Mnogości pomocy oraz jej źródło nie miały końca.
Dziś jest pewne. Ela nie ma już wsparcia od żadnej fundacji. Ostatnia zamknęła konto dla Eli fundacja Avalon. Do Eli nie trafią już pieniądze osób prywatnych po zdemaskowaniu jej brutalnych oszustw. Urząd Miasta zweryfikuje przyznanie jej mieszkania. Eli grozi nawet zwrot lokalu od miasta. A to dopiero początek. Oprócz darowizn, latami pobierała różnego rodzaju świadczenia z placówek państwowych. To również musi zostać zweryfikowane.
Ela latami oszukiwała ludzi i fundacje informując, że ciężko choruje na nieuleczalne nowotwory. W tym czasie co jakiś czas umierała i żegnała się ze znajomymi. Po jednym „umieraniu” poszła jednak na zakupy do sklepu obuwniczego i kupiła bardzo drogie buty.
Ela podrabiała dokumenty medyczne i na tym wpadła w szpitalu w Zielonej Górze. Podrobiła wyniki badania pęcherza wpisując w wyniki ciężki nowotwór. Na tej podstawie wycięto jej pęcherz. Potem preparowała wyniki badań potwierdzających jej ciężkie i niezwykle rzadkie nowotwory.
Kiedy oszustwa wyszły na jaw, Ela zaczęła zaprzeczać. Jak zawsze, obiecała publikację wyników i telefon do swojego lekarza. W końcu przyznała, że nie umie wytłumaczyć dlaczego podrabiała dokumenty medyczne. Przyznała, że nigdy nie miała przerzutów. O usunięciu pęcherza mówi, „to był mój błąd, ale stało się, czasu już nie cofnę”.
Nie wiadomo czy Ela działała sama. Była przy niej cały czas siostra i kilka innych osób. Siostra nie odpowiedziała na pytanie, czy brała pieniądze ze zbiórek. Ela i jej siostra Katarzyna usunęły swoje konta na facebooku.