Nocą z 11 na 12 lipca, 2010 r. Gabriel J. nie zatrzymał się do kontroli. Podczas ucieczki ostrzelał policjantów jednego trafiając w nogi. Został zatrzymany po kilku tygodniach poszukiwań. Trafił do więzienia na 12 lat i wkrótce wyjdzie zza krat.
Nocą z 11 na 12 lipca, 2010 r. Gabriel J. jechał peugeotem ulicą w centrum Sulechowa. Samochód chcieli zatrzymać do kontroli policjanci jadący za nim radiowozem. Dali sygnały do zatrzymania się. Gabriel zaczął jednak uciekać. Ruszył pościg.
W pewnym momencie radiowóz zablokował drogę kierowcy peugeota. Gabriel wysiadł z samochodu i zaczął uciekać pieszo. Policjanci ruszyli w pogoń. Wtedy padły strzały. Gabriel ostrzelał goniących go policjantów raniąc jednego policjanta w nogi. Uciekł i zniknął na dobre.
Zaraz po zdarzeniu ruszyła obława za niebezpiecznym i uzbrojonym bandytą. Policjanci zorganizowali wielkie poszukiwania w terenie. Przeczesali okoliczne lasy z wykorzystaniem śmigłowca.
Zaraz po strzelaninie w domu Gabriela J. policjanci znaleźli ładunki zapalające domowej roboty, tzw. koktajle Mołotowa. Był tam również wysokiej klasy karabin.
Poszukiwania trwały na dobre. Okazało się jednak, że powinien siedzieć w więzieniu. Od czterech lat był poszukiwany, ale nic sobie z tego nie robił. Widzieli go znajomi, mijały również policyjne patrole.
Był sprawcą śmiertelnego wypadku pod Sulechowem, do którego doszło w 2005 r. Jechał naćpany. Sądy wydały wtedy nakazy aresztowania mężczyzny. Ten jednak żył sobie spokojnie w Sulechowie i okolicach. Od roku był widywany w miejscach publicznych. Odwiedzał nawet swoją kobietę, z którą ma dziecko. Spokojnie pił piwo w mieście i groził nawet, że „policja żywcem go nie weźmie”.
Został zatrzymany we wrześniu 2010 r. Policja przygotowała duża akcję i weszła do jednej z kryjówek ściganego w sklepie z częściami motoryzacyjnymi w podsulechowskiej Kruszynie. Gabriel był zaskoczony zatrzymaniem. Wychudły nawet się nie bronił. Razem z nim zatrzymano wtedy dwóch mężczyzn, którzy pomagali bandycie ukrywać się.
Ruszył proces. Prokuratura żądała dla Gabriela J. kary 15 lat więzienia. Gabriel J. przed sądem nie przyznał się do usiłowania zabójstwa policjanta. Przyznał się do posiadania broni i amunicji bez zezwolenia, podrobienia dokumentów oraz posiadania narkotyków.
Ostatecznie został skazany na 12 lat więzienia i wkrótce wyjdzie zza krat.