Gdzie jest Bożena Marczykowska? Czy została zamordowana? Tajemnica jej zaginięcia pozostaje tajemnicą (ZDJĘCIA)

Gdzie jest Bożena Marczykowska? Czy została zamordowana?

Bożena Marczykowska ostatni raz była widziana w okolicach ogródków działkowych w Bytomiu Odrzańskim, 20 października 2013 r. Przed zaginięciem zadzwoniła jeszcze do męża. To był ostatni kontakt z panią Bożeną. Znaleziono tylko rower zaginionej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że została zamordowana, ale jej ciała nigdy nie odnaleziono. Bożeny Marczykowskiej nie ma 9 lat i nie wiadomo co się z nią stało.

Była niedziela 20 października 2013 r. Bożena Marczykowska na rowerze wracała do domu. Widziano ja około godz. 13.00 na drodze do ogródków działkowych. Wcześniej zadzwoniła do męża pracującego za granicą. Pani Bożena jednak nie dojechała do pracy.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Zaniepokojona brakiem kontaktu rodzina zgłosiła nowosolskiej policji zaginięcie. Ruszyły poszukiwania. W poniedziałek, 21 października, policja i strażacy przeczesali lasy i pola w okolicy Bytomia Odrzańskiego. W akcji było ponad 100 osób oraz pies tropiący. Nie znaleziono kobiety. Po zaginionej nie było śladu. Telefon kobiety nigdy nigdzie się nie zalogował. Z czasem typowe poszukiwania zostały wstrzymane.

Co się stało z Bożeną Marczykowską?

Co się stało z Bożeną Marczykowską. Pojawiła się informacja o autostopowiczu. Mężczyznę na trasie koło Bytomia Odrzańskiego miała zabrać na stopa kobieta. To było w dniu zaginięcia Bożeny Marczykowskiej. Zadbany mężczyzna podczas jazdy samochodem miał pokazać kobiecie siekierę w torbie. Po chwili zapytał kierującą o coś dziwnego, czy myśli o tym, jakby wyglądała w trumnie lub  czy wie jakby wyglądała w trumnie.

Kobieta miała się wystraszyć i powiedziała, że chyba złapała gumę. Zatrzymała samochód i poprosiła, żeby autostopowicz wysiadł i sprawdził, co się stało z kołem. Kiedy mężczyzna wysiadł wystraszona kobieta natychmiast odjechała.

Opowieść o morderczym autostopowiczu

To była opowieść. Autostopowicz był widziany… w okolicach Słubic. Tam w torbie miał nie siekierę, a piłę. Nauczycielka podwoziła go również na trasie koło Zielonej Góry. W torbie miał tym razem noże. Był również widziany na trasie koło Gorzowa. Autostopowicz był tylko wymysłem, który jednak szybko obiegł region.

W 2013 r. wydawało się, że coś drgnęło. Policja zatrzymał znajomy Marczykowskiej. Na przesłuchaniu powiedział, że w dniu zaginięcia Bożeny nie było go w Bytomiu Odrzańskim. Tymczasem na nagraniu z monitoringu w mieście wyraźnie go widać. To nie koniec. Znajomy zaginionej w domu u siostry miał wyprać swoje ubrania. Miał je na sobie w dniu zaginięcia. Mężczyzna został zwolniony z braku dowodów jego udziału w zaginięciu mieszkanki Bytomia Odrzańskiego.

Znaleziono tylko rower

W 2014 r. znaleziono rower Bożeny Marczykowskiej. To jak na razie jest jedyny konkretny trop po zaginionej. Rower, który wydawał się ważnym tropem, niczego nie wniósł do poszukiwań.

Pod koniec kwietnia 2015 r. znowu coś się wydarzyło. Wydawało się, że policja i prokuratura mają konkretny trop w sprawie morderstwa Marczykowskej. Podczas pożaru łąki w okolicach Bytomia Odrzańskiego strażacy na pogorzelisku znaleźli kość. Wstępne badania kryminalistyczne potwierdziły, że to ludzka kość udowa. Kolejne badania wykluczyły to, że to kość z II wojny światowej. Śledczy kość powiązali z zaginięciem B. Marczykowskiej.

Przeszukano teren żwirowni

W dniu 11 czerwca 2015 r. kilkadziesiąt osób, podzielonych na grupki, centymetr po centymetrze przeszukiwała teren starej żwirowni koło miejscowości Bycz. Nakłuwali ziemię, sprawdzali krzaki, chodzili z wykrywaczami metalu. Wykopali mnóstwo dołów.

Strażacy w łodzi pływali po niewielkim zbiorniku wodnym. Używali sondy sprawdzając dno zbiornika. Szukali ciała Bożeny Marczykowskiej lub jej rzeczy.

Mimo szczegółowych sprawdzenia terenu niczego nie znaleziono. Śledztwo utknęło w martwym punkcie.

W końcu w 2017 r., nowosolska prokuratura rejonowa umorzyła sprawę dotyczącą zabójstwa Bożeny Marczykowskiej. Sprawa zaginięcia kobiety, która dziś ma 58 lata, cały czas pozostaje kryminalną zagadką.

Mimo wielu prób i wysiłków śledczych akta zaginięcia kobiety trafiły do archiwum X. Najbliżsi zaginionej są przekonani, że doszło do  morderstwa. B. Marczykowska nie miała żadnego powodu, żeby zniknąć lub uciec z domu zostawiając swoją rodzinę.