W poniedziałek 4 listopada przed południem pracownik sądu przy ul. Chopina otrzymał telefonicznie informację o rzekomym podłożeniu ładunku wybuchowego w budynku. Zgłoszenie okazało się głupim żartem.
W poniedziałek do policji trafiła informacja o groźbie, jaką przyjął na swój telefon jeden z pracowników gorzowskiej siedziby sądu przy ul. Chopina. – Dzwoniący około godziny 11.00 mężczyzna poinformował go, że w południe w budynku Sądu eksploduje bomba – mówi podkom. Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.
Podjęto decyzję o ewakuacji około 150 osób pracujących w siedzibie sądu oraz sąsiednich budynkach. Do zapowiedzianej eksplozji nie doszło i krótko po godzinie 12.00 policjanci przystąpili do gruntownego sprawdzenia budynku. Policyjni pirotechnicy krok po kroku lustrowali wszystkie pomieszczenia. – Sprawdzono również teren wokół budynku. W działaniach brał tez udział policyjny pies przeszkolony w wyszukiwaniu substancji wybuchowych – mówi podkom. Konieczny.
Działania policji w budynku sądu zakończyły się po godzinie 14.00. Nie odnaleziono żadnego ładunku wybuchowego, ani innego przedmiotu mogącego grozić eksplozją. Równocześnie z pirotechnikami do działania włączono służby kryminalne. – Ich zadaniem będzie teraz ustalenie autora alarmu bombowego – mówi podkom. Konieczny. Osobie, która fałszywie zawiadomiła o groźbie eksplozji, powodując w ten sposób wstrzymanie pracy sądu i akcję służb, grozi kara do 8 lat więzienia.