W czwartek rano na ul. Łużyckiej w Zielonej Górze trwała akcja „Trzeźwy kierowca”. Instruktor nauki jazdy kazał kursantowi zatrzymać samochód i na środku jezdni wypuścił jednego z pasażerów. Zauważyła to jednak policja.
Policjant dał znak kierowcy „elki”, aby ten zjechał na pobocze. Po zatrzymaniu auta policjant najpierw sprawdził trzeźwość kursanta i instruktora. Była bez zastrzeżeń. Zastrzeżenia wzbudził jednak fakt przewożenia zbyt dużej liczby pasażerów.
Zgodnie z przepisami w „elce” może jechać instruktor, kursant oraz jeden pasażer. Instruktor „elki” na widok policji wypuścił jednego z pasażerów. Po zatrzymaniu nie chciał się jednak przyznać do błędu. Odmawiał przyjęcia mandatu i nie chciał wniosku do sądu. W końcu po około 20 minutach zaczął prosić policjanta o mandat.
Podpisując mandat cały czas przekonywał, że mundurowi nie powinni go karać, a… tylko pouczyć. Dostał grzywnę 100 zł i jeden punkt karny.