Kierowca w okolicach Grylewa i Kopaszyna wzbudzał strach innych kierowców. Zadzwonili na numer 112 i poinformowali o niebezpiecznym kierowcy SUVa, który jeździł zygzakiem, od pobocza do pobocza.
Zatrzymany do kontroli mężczyzna był kompletnie pijnay. Mimo kilku prób że nie był wstanie dmuchnąć w alkomat. I z tego powodu długo poczeka na zarzuty. Wstępne badanie kierowcy, które wskazało, że jest pijany, a w przybliżeniu miał około 3 promili.
Mężczyzna został jednak doprowadzony przez funkcjonariuszy do szpitala, gdzie została mu pobrana krew do badań. – Sam proces pobrania krwi trwa krótko, ale to czas oczekiwania na wyniki, uzależniony jest od obciążenia laboratorium i trwa od kilku dni do nawet kilku tygodni – mówi asp. Dominik Zieliński z policji w Wągrowcu.
Zarzut 44-letni mieszkaniec gminy Wągrowiec usłyszy dopiero po otrzymaniu dokładnych wyników analizy krwi kierowcy. Grozi mu kara do 3 lat więzienia, grzywna nie niższa niż 5 tysięcy złotych powiększona o wartość samochodu którym kierował, a którego nie był jedynym właścicielem dodatkowo mężczyzna dostanie wieloletni sądowy zakaz prowadzenia.