Do zdarzenia doszło w czwartek na łuku drogi w Zatoniu koło Zielonej Góry. Kierowca forda wypadł z trasy, ściął barierki mostku i dachował w strumieniu. Cudem nikomu nic się nie stało.
Ford jechał z Zielonej Góry. Na zakręcie kierowca stracił panowanie nad rozpędzonym samochodem. – Dosłownie śmignął koło auta jadącego z naprzeciwka i nagle zniknął z oczu – mówią świadkowie. Okazało się, że ford ściął barierki na mostku przy drodze i wpadł do strumienia. Tam samochód dachował. – Kierowca miał szczęście, bo niedawno w strumieniu było ponad metr wody więcej – mówi mieszkaniec okolicy.
Kierowcy forda z auta pomogli wysiąść świadkowie zdarzenia. Jak to się stało? – Szybko – mówi kierowca forda. Na szczęście na mostku nikogo nie było. Lubi tam przesiadywać miejscowa młodzież. Gdyby ford uderzył w kogoś, to doszłoby do tragedii.
Kierowca forda dostał punkty karne i mandat w wysokości 300 zł.