Kierowca ciężarówki jechał od Nowej Soli w kierunku Zielonej Góry. Nagle zaczął wyprzedać autobus, chociaż widział, że nie ma na ten manewr miejsca, bo z naprzeciwka jadą samochody. Mogło dojść do tragedii.
Ford mondeo, prowadzony przez st. sierż. Adriana Brzozowskiego z zielonogórskiej drogówki, jechał w kierunku Nowej Soli. Brał udział w akcji „Bezpieczna krajówka” lubuskiej policji. Nagle policjant zobaczył mrożący krew w żyłach manewr kierowcy ciężarówki.
Tir z naczepą jechał w kierunku Zielonej Góry. Jego kierowca zaczął wyprzedzać autobus. Nie miał jednak na to miejsca na trasie i widział o tym. Widział, że z naprzeciwka jadą samochody. Co zrobił? Zaczął mrugać długimi światłami i wyprzedać autobus.
Manewrem kierowca zmusił dwa samochody osobowe do zjechania na pobocze. Gdyby któryś z kierowców nie dostrzegł ciężarówki doszłoby do czołowego zderzenia i z pewnością tragedii.
Po zatrzymaniu kierowca tira tłumaczył, że przecież dawał znaki jadącym z naprzeciwka długimi światłami. St. sierż. Brzozowski na wyczyn kierowcy miał tylko jedno rozwiązanie – mandat w wysokości 500 zł i 10 punktów karnych. Kierowca ciężarówki przyjął grzywnę.