Mokotowscy policjanci zatrzymali pijanych rodziców 7-tygodniowych bliźniąt. Mundurowi weszli do mieszkania przy pomocy strażaków, ponieważ zza drzwi słychać było płacz dzieci, a nikt nie reagował na ich wezwania.
Kilka minut po 21.00 funkcjonariusze zostali wezwani do jednego z mieszkań na terenie Mokotowa w Warszawie. Trwała tam alkoholowa libacja. Z przekazanych informacji wynikało, że znajdują się tam malutkie dzieci. Kiedy policjanci przyjechali pod wskazany adres, próbowali dostać się do środka, ale pomimo wielokrotnego pukania nikt nie otwierał im drzwi. Funkcjonariuszy zaniepokoił dochodzący ze środka dziecięcy płacz, więc nie zwlekając zwrócili się o pomoc do straży pożarnej, dzięki której dostali się do środka.
Policjanci po wejściu do mieszkania zastali mężczyznę, który zataczał się i miał problemy z utrzymaniem równowagi. W łóżeczku leżało dwoje malutkich dzieci. W pokoju, w którym przebywały maluchy panował bałagan, na podłodze leżały butelki po alkoholu, a pomieszczenie było wychłodzone, ponieważ okno było otwarte.
W trakcie policyjnych czynności do mieszkania weszła kobieta, która twierdziła, że jest matką dzieci i pozostawiła je pod opieką ojca. Badanie stanu trzeźwości Agaty B. wykazało ponad 3 promile alkoholu w organizmie. U Rafała N. alkomat wskazał ponad 3,5 promila. Funkcjonariusze wezwali na miejsce karetkę pogotowia, która przewiozła chłopca i dziewczynkę do szpitala. Bo zbadaniu przez lekarza, niemowlęta trafiły do domu małego dziecka.
Mundurowi zatrzymali nieodpowiedzialnych rodziców. Po wytrzeźwieniu obydwoje usłyszeli zarzut narażenia swoich dzieci na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Obydwoje zostali też objęci policyjnym dozorem. O losie maluchów zadecyduje teraz sąd rodzinny.