W środę, 28 listopada, kompletnie pijany kierowca peugeota z pasażerem wieźli kaloryfer do punktu skupu złomu w Przylepie, dzielnicy Zielonej Góry. W zatrzymaniu pijanego kierowcy pomógł strażak OSP. Młody kierowca peugeota miał trzy promile alkoholu.
Strażak OSP na drodze w Czerwieńsku zauważył dziwnie jadącego peugeota. Z otwartego bagażnik peugeota wystawał wielki żeliwny grzejnik, który nie był niczym zabezpieczony. Kierowca peugeota zwalniał i przyspieszał na zmianę. Na zakrętach w kierunku miejscowości Płoty kierowca peugeota jechał zygzakiem. Zjeżdżał na przeciwległy pas jezdni. Tylko cudem nie doszło do wypadku. – Zadzwoniłem pod numer 112 i zostałem przekierowany do dyżurnego zielonogórskiej policji, któremu opisałem sytuację – mówi nam strażak OSP.
Na miejsce został wysłany patrol policji. Strażak OSP cały czas jechał za peugeotem. Podał dyżurnemu numer rejestracyjny samochodu. Peugeot cały czas jechał zygzakiem. W Przylepie za przejazdem kolejowym kierujący zaczął przyspieszać.
W końcu peugeot skręcił do punktu skupu złomu. Tam kierowca nie trafił w bramę uderzając w słup. Wycofał i w końcu wjechał na teren złomowłska. Tam został zatrzymany przez policjantów, którzy dotarli na miejsce.
W peugeocie były dwie młode osoby, kierowca i pasażer. Kierowca był kompletnie pijany. Wydmuchał 3 promile alkoholu. Został przewieziony na komendę policji. Kierującemu grozi teraz kara do dwóch lat więzienia. Do tego sąd może mu zabrać prawo jazdy nawet na 15 lat. Zapłaci też grzywnę nie niższą niż 5 tys. zł.