Policjanci z posterunku w Miłakowie pojechali na interwencję w sprawie kradzieży sklepowej. Za kradzież ukarali 20-latka, ale po chwili zatrzymali ojca złodzieja, który czekał na niego w samochodzie mając ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Wcześniej prowadził.
W środę, 19 listopada, dzielnicowi z posterunku policji w Miłakowie otrzymali zgłoszenie dotyczące kradzieży alkoholu w sklepie spożywczym. Zgłaszająca poinformowała, że młody mężczyzna przebywa jeszcze na terenie obiektu. Na miejscu policjanci ustalili, że 20-latek ukradł dwie butelki alkoholu, co potwierdził zapis monitoringu sklepowego. Sprawca ominął linię kas, nie uiszczając zapłaty. Zanim patrol przybył na miejsce, młody mężczyzna oddalił się ze sklepu, jednak skradziony alkohol został mu odebrany i mógł wrócić do dalszej sprzedaży.
Podczas przeglądania monitoringu dzielnicowi zwrócili uwagę, że 20-latek przyjechał do sklepu jako pasażer samochodu Nissan, który nadal stał zaparkowany przed budynkiem. Policjanci udali się do pojazdu, gdzie za kierownicą zastali 54-letniego mężczyznę. Oświadczył, że przywiózł swojego 20-letniego syna na zakupy i czeka na jego powrót.
W trakcie rozmowy funkcjonariusze wyczuli od mężczyzny alkohol. 54-latek przyznał, że spożywał alkohol, jednak jak twierdził… dzień wcześniej. Nagrania monitoringu nie pozostawiły jednak wątpliwości. To on kierował samochodem tego dnia. 54-latek wydmuchał ponad 2,5 promila alkoholu. Funkcjonariusze zatrzymali jego prawo jazdy, a pojazd przekazano osobie wskazanej. Mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu.
Tymczasem 20-letni sprawca kradzieży uciekł do domu. Dzielnicowi udali się pod wskazany adres, gdzie młodemu mężczyźnie za kradzież sklepową nałożono mandat w wysokości 500 zł.





