Zielonogórzanin, zatrzymany przez policję na Trasie Północnej, wydmuchał ponad dwa promile. Wiózł trzyletnie dziecko, które wpadło w histerię. Policjanci uspokajali malucha, a dyżurny szukał jego matki.
Mężczyzna wpadł podczas dzisiejszej akcji „Trzeźwy kierowca”. Na widok policji zaczął na drodze wykonywać dziwne manewry. Stojąc w kolejce do kontroli zaczął skręcać raz w lewo, raz w prawo. Do auta podbiegł asp. Dariusz Kocur z zielonogórskiej drogówki. Po chwili wyprowadził mężczyznę z auta, a drugi policjant zjechał samochodem na pobocze.
Kierowca mówił niewyraźnie. Widać było, że jest mocno pijany. Kiedy dmuchnął w alkomat okazało się, że ma ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Nie miał przy sobie prawa jazdy. Tymczasem dziecko w aucie pijanego kierowcy wpadło w histerię. Próbowali uspokajać je policjanci. Zaczęli od odszukania matki trzylatka. Zajął się tym dyżurny zielonogórskiej policji, bo pijany ojciec nie miał przy sobie telefonu.
Policjanci zabrali dziecko do radiowozu, żeby nie siedziało samo w samochodzie. Tymczasem pijany mężczyzna, ojciec dziecka, miał wyraźny żal do policjantów, że go zatrzymali. Nie miał za to sobie nic do zarzucenia, że wsiadł za kierownicę kompletnie pijany i jeszcze wiózł dziecko.