Zagrody ze zwierzętami, ziołowe ogrody, kuchnia polowa, a nawet pasieki – tak ma wyglądać edukacyjna Zielona Farma, którą na trzech hektarach zamierza stworzyć miasto. – Chcemy kształcić i edukować młodzież, tak aby każdy wiedział, że marchewka nie rośnie w marketach – przekonuje prezydent Janusz Kubicki.
Pomysłodawcami inwestycji są radny Paweł Wysocki i Aleksandra Majsnerowska z fundacji Akademia Zdrowej Rodziny. – Pracowaliśmy nad wstępnym projektem od kilku miesięcy. Możemy zaprezentować pomysł miejsca, które nie będzie skupiało się jedynie na rekreacji, ale będzie posiadło także wartość edukacyjną oraz integracyjną, międzypokoleniową. To propozycja zarówno dla młodzieży, ale też seniorów – przekonuje A. Majsnerowska.
Jak przedstawia się całe przedsięwzięcie? – Na farmie znajdą się zwierzęta, m.in. kury czy też krowy. Zamierzamy podejść do tematu innowacyjnie i dlatego np. krowy będą przygotowane do zajęć terapeutycznych. To metoda, która cieszy się coraz większą popularnością w Europie czy USA. To będzie pierwsze miejsce w Polsce, gdzie będzie można skorzystać z tego typu terapii – zdradza Majsnerowska.
W Zielonej Farmie nie zabraknie sadów, przyjaznego otoczenia dla zwierząt gospodarskich, kurek czy świnek, dla edukowania dzieci. – W dzisiejszym świecie młodzi ludzi potrzebują edukacji nie tylko w teorii, ale również w praktyce – wskazuje A. Majsnerowska.
Według pomysłodawców w Zielonej Farmie mają odbywać się różnego rodzaju zajęcia, warsztaty, ale też spotkania integracyjne. – Wyobraźmy sobie miejsce, w którym wspólnie z dzieckiem wchodzimy do zagrody ze zwierzętami a na wstępie zostawiamy komórkę. Najmłodsi uczestnicząc w zajęciach dowiadują się czym się różni brukselka od kapusty, jak dane warzywo rośnie. A później mogą na własne oczy przekonać się skąd pochodzi mleko. W to wszystko chcielibyśmy zaangażować seniorów, aby pokazali młodszym mieszkańcom, jak robi się dżem czy kisi ogórki – mówi radny Wysocki.
Ze względów edukacyjnych warto stworzyć miejsce, gdzie będzie można samemu zasadzić czy zasiać uprawy. – Intencją całego przedsięwzięcia jest to, aby przyszłe pokolenia zrozumiały, że marchewka czy pietruszka nie rośnie w marketach – podsumowuje inwestycję Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry.