Lesław Z., były taksówkarz noc spędził w policyjnej celi zielonogórskiej komendy. We wtorek bez powodu rzucił się na ciężarną kobietę i jej niespełna roczne dziecko. Teraz grozi mu kara do roku więzienia.
Wszystko wydarzyło się we wtorek 3 października przed godz. 15:00 na ul. Zamkowej. Dyżurnego zielonogórskiej policji zaalarmowali świadkowie, który widzieli zdarzenie. – Z relacji zgłaszających wynikało, że nieznany im starszy mężczyzna szarpał idącą chodnikiem ciężarną kobietę z wózkiem, w którym przewoziła małe ok. roczne dziecko – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Na miejsce przyjechali policjanci służby patrolowej, a także znajdujący się niedaleko patrol ruchu drogowego.
Mundurowi ustalili na miejscu prawdopodobny przebieg zdarzenia. Jak wynikało z relacji pokrzywdzonej kobiety, mężczyzna krzyczał na nią, następnie szarpał ją za rękę a później szarpał także wózek z dzieckiem. W wyniku zajścia przestraszona kobieta zaczęła wzywać pomocy. Na wołanie zareagowali świadkowie, którzy wezwali policję i zatrzymali 70-letniego agresywnego mężczyznę.
Policjanci zaopiekowali się kobietą, a z uwagi na jej stan, zaawansowaną ciążę i zdenerwowanie, wezwali karetkę. Ponadto zatrzymali także mężczyznę, który miał ją szarpać. Sprawcą okazał się 70-letni mieszkaniec Zielonej Góry Lesław Z. – Mężczyzna nie chciał się podporządkować poleceniom policjantów, dlatego musieli użyć wobec niego siły fizycznej – mówi podinsp. Stanisławska.
Po doprowadzeniu do radiowozu próbował się wyszarpnąć i oddalić, dlatego mundurowi założyli mu kajdanki, po czym przewieźli do komendy na przesłuchanie i ustalenia okoliczności zajścia. Ciężarna kobieta również przyjechała do komendy, żeby złożyć zawiadomienia i wniosek o ściganie sprawcy.
Lesław Z. noc spędził w policyjnej celi. Najprawdopodobniej usłyszy zarzut naruszenia nietykalności cielesnej. Policjanci zbierają materiał dowodowy w tej sprawie i będą wyjaśniać wszystkie okoliczności zaistniałego incydentu. Lesławowi Z. grozi mu kara do roku więzienia.
Lesław Z. to były taksówkarz. Będąc taksówkarzem, nie chciał wozić klientów np. do dyskotek czy galerii handlowej. Wiele razy pojawiał się przy dużych skrzyżowaniach w mieście z transparentem sugerującym, że dopuszczalny poziom alkoholu u kierowców w Polsce jest za niski. Podczas jazdy taksówką wiele razy agresywnie zwracał również uwagę kierującym.