Policjanci krośnieńskiej drogówki zauważyli na jednej z posesji lisa złapanego we wnyki. W jego uwolnieniu pomógł miejscowy miłośnik dzikich zwierząt, który przeciął stalową linkę, a potem przetransportował lisa do weterynarza. Po badaniach okazało się, że zwierzę wróciło do lasu. Teraz policjanci sprawdzą kto jest odpowiedzialny za założenie niebezpiecznej pułapki.
W piątek, 9 lipca, policjanci z krośnieńskiej drogówki podczas patrolu jednej z miejscowości powiatu krośnieńskiego zauważyli na jednej z posesji lisa. Ich uwagę zwrócił fakt, iż zwierzę znajdowało się przy ogrodzeniu i miało ograniczone ruchy.
Gdy mundurowi podeszli bliżej, okazało się, że lis wpadł w sidła. Przestraszone zwierzę, miało owinięte metalową linką brzuch i tylną łapę. O pomoc w jego uwolnieniu poprosili miejscowego miłośnika zwierząt, który na co dzień pomaga dzikim zwierzętom.
Po przecięciu drutu, przetransportował lisa do zakładu weterynaryjnego, gdzie zwierzę uzyskało fachową pomoc. Jak się okazało lis nie doznał poważnych obrażeń i jest już na wolności.
Teraz policjanci ustalają kto jest odpowiedzialny za założenie pułapki. – Przypominamy, że za zakładanie wnyków grozi kara do roku więzienia – mówi podkom. Justyna kulka, rzeczniczka krośnieńskiej policji.