Listy polskich żołnierzy, jeńców obozu w Dobiegniewie zostały znalezione na śmietniku koło Łodzi. Właśnie wróciły do muzeum w Dobiegniewie.
Listy polskich żołnierz więzionych w hitlerowskim obozie w Dobiegniewie zostały znalezione pod Łodzią.
– Każdy z tych listów niesie w sobie ogrom emocji i nadziei. Każdy z nich jest historią konkretnego człowieka, naszą wielką spuścizną i wyrazem wdzięczności dla tych, którzy przeżyli koszmar wojny i dzięki którym dzisiaj możemy żyć w wolnej Polsce – mówi Sławomir Pawlak, dyrektor biura Wojewody Lubuskiego.
W listach są wątki np. o sadzeniu marchewki w przyobozowym ogródku czy prośba o paczki z cebulą i czosnkiem, żeby by uniknąć szkorbutu.
Wojewoda lubuski Marek Cebula z prezesem LGE Nadodrze Sławomirem Stańczakiem, przekazał listy więźniów obozu Oflag II C Woldenberg na rzecz dobiegniewskiego Muzeum.
Korespondencja podporucznika Mariana Preissa oraz podporucznika Aleksandra Sierszulskiego jest nie tylko żywą relacją obozowego życia, miała także ważne znaczenie dla działań wywiadowczych.
– W tym szczególnym dniu, dla uczczenia pamięci ofiar wojny, złożyliśmy wiązanki kwiatów pod Tablicą Pamiątkową na terenie byłego obozu Oflag II C Woldenberg – mówi dyrektor Pawlak. Dzięki tej niezwykłej chwili historie polskich żołnierzy, jeńców hitlerowskiego obozu w Dobiegniewie nigdy nie zostaną zapomniane.
Oflag II C Woldenberg był niemieckim obozem jenieckim dla oficerów oraz ich ordynansów
Znajdował się około kilometra od Dobiegniewa. Miał powierzchnię ok. 25 ha. Budowa ruszyła na przełomie 1939 i 1940 r. Wybudowało go 500 polskich żołnierzy ciężko pracują. To było 25 murowanych baraków z prymitywną umywalnią. Powstały dwie kuchnie, kantyna, sala teatralna, kawiarnia, salę odczytową oraz zielarnia. Obóz otoczono płotem z drutu kolczastego. Był tam osiem wieżyczek strażniczych z karabinami maszynowymi oraz reflektory.