Tylko w ciągu minionego tygodnia lubuscy policjanci zatrzymali aż 101 pijanych kierujących. Aż 18 kierowców straciło prawo jazdy chociaż byli trzeźwi. Dokumenty odebrano im za szaleństwo na drodze. 28 kierujących za swoje wyczyny odpowie przed sądem.
– Kierowcy w przypadku ukarania przez policjanta lub też przedstawicieli innych służb, często sytuację odnoszą ją tylko do siebie. Na drodze jednak poruszają się również inni uczestnicy ruchu drogowego i to oni są narażeni na nieodpowiedzialną jazdę tych drugich – mówi podkom. Marcin Maludy z zespołu prasowego lubuskiej policji. Kolejną bronią w walce z piratami drogowymi jest odbieranie im praw jazdy i często kontrole trzeźwości.
– Tylko podczas minionego tygodnia wyeliminowaliśmy ponad stu kierowców, którzy wsiedli za kierownicę na „podwójnym gazie” – mówi podkom. Maludy. 68 kierowców miało wynik większy niż pół promila, a 33 dopuściło się wykroczenia.
Od pewnego czasu prawko można stracić nawet będąc trzeźwym za kierownicą. To właśnie dziwi wielu kierowców. Odbieranie praw jazdy przez policję dotyczy wykroczeń szczególnie niebezpiecznych dla zdrowia i życia innych użytkowników dróg. Chodzi np. o przekroczenie przynajmniej dwukrotnie dozwolonej prędkości w pobliżu szkół, przejść dla pieszych, wyprzedzanie „na pasach”, na czerwonym świetle czy np. wyprzedzania „na trzeciego”, pod warunkiem, że istnieje realne zagrożenie dla innych.
Zgodnie z prawem policjant może zatrzymać prawo jazdy i wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie kierowcy zakazem prowadzenie pojazdu, na co najmniej kilka miesięcy.
W miniony tydzień lubuscy policjanci w 28 przypadkach odstąpili od nałożenia mandatu karnego decydując się na skierowanie wniosku o ukaranie do sądu. 18 z nich dotyczy również wniosku o orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdu.
Przekonał się o tym między innymi kierujący mercedesem, który w niedzielę 25 maja przed godziną 15.00 jadąc w stronę Mostu Staromiejskiego w Gorzowie, nie opanował pojazdu tracąc nad nim kontrolę ściął znaki drogowe, słup oświetleniowy oraz osłonę zbiornika z gazem. Ponadto uszkodził stojący na stacji samochód. – W takim przypadku mandat karny okazałby się niewspółmierny z zaistniałym zdarzeniem, dlatego zachowanie kierowcy oraz możliwość utraty uprawnień do kierowania rozpatrzy sąd – mówi podkom. Maludy.