W poniedziałek, 5 listopada, opustoszała komenda policji w Świebodzinie. Na zwolnienia lekarskie poszli policjanci z drogówki i patrolówki. Zostali naczelnicy, komendanci i dyżurni. Źle jest w Gorzowie, Zielonej Górze, Międzyrzeczu, Kostrzynie nad Odrą i Nowej Soli.
Policyjny protest przybiera na sile. W poniedziałek zabrakło policjantów z ruchu drogowego w Świebodzinie. Nie ma też patrolówki. Wszyscy policjanci są na zwolnieniach lekarski.
Od kilku dni nie ma policjantów z gorzowskiej drogówki. Wydział jest pusty. Tak samo w Kostrzynie nad Odrą. Podobne problemy są w Międzyrzeczu i Nowej Soli. W Zielonej Górze co najmniej połowa policjantów ruchu drogowego jest na L4. Policjanci mówią, że to „psia grypa”.
Sytuacja kadrowa jest wręcz fatalna. – I niestety mimo tak drastycznych kroków, ministerstwo nas nie słucha. Jest wręcz przeciwnie, dopuszczono do takiej sytuacji – komentują policjanci. Brak mundurowych widać w miastach. Na ulicach Gorzowa, Zielonej Góry czy chociażby na trasie S3 radiowóz jest rzadkością.
Na ulice wyjechali między innymi naczelnicy wydziałów. Gdzie się dało, wymieszano patrole z różnych wydziałów. To i tak nie rozwiązuje trudnej kadrowo sytuacji. – A co będzie jak zwolnienia lekarskie położą dyżurni? – mówią ostrzegawczo policjanci.
Zwolnienia lekarskie to forma protestu policjantów przeciwko niskim zarobkom. Policjanci podkreślają, że za około 2,3 tys. zł nie da się godnie żyć. Z zazdrością podają przykłady zarobków w marketach. – Praca przy wykładaniu towaru na półkach niczym nie stresuje i jest znacznie lepiej płatna niż zawód policjant – mówią mundurowi.