Manager znanego kickboxera szalał porsche na drodze. Był pod wpływem kokainy

Porsche panamera zostało zauważone na krajowej „trójce”, kiedy jego kierowca wyprzedził samochód na podwójnej linii ciągłej. Potem kierowca zaszalał znacznie bardziej. Okazało się, że był pod wpływem kokainy.  Przyznał, że jest managerem jednego z lubuskich zawodników tajskiego kick-boxingu.

Porsche panamera jechało krajową „trójką” w kierunku Świebodzina. Jego kierowca nagle wyprzedził samochód przecinając podwójną linię ciągłą. radiowóz kierowany przez asp. Sławomira Przykazę z zielonogórskiej drogówki z włączanymi sygnałami świetlnymi i dźwiękowymi ruszył za porsche. Kierowca panamery nie zatrzymywał się.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Zaraz za Kalskiem porsche wyprzedziło kolumnę samochodów. W dodatku kierowca zrobił to na skrzyżowaniu. Nadal nie reagował na policyjne sygnały. Po chwili porsche jechało z prędkością niemal 169 km. Wtedy kierowca zatrzymał się.

Policjant zaproponował kierowcy mandat wysokości 1 tys. zł i 20 punktów karnych. Ten nie chciał się na to zgodzić wybierając skierowanie sprawy do sądu. W międzyczasie policjant przeprowadził badanie kierowcy narkotestem. Wtedy okazało się, że sprawa kierowcy trafi do sądu. Test wykazał, że kierowca jest pod wpływem kokainy.

Kierowca, mieszkaniec okolic Szprotawy zapewniał, że nie zażywał narkotyków. Jak sam przyznał, chciał jeszcze dziś pożegnać przed wylotem do Tajlandii, lubuskiego przedstawiciela tajskiego kick-boxingu, którego jest managerem, ale policyjna kontrola… pokrzyżowała mu plany.