Oskarżony o mobbing i gwałty na dwóch pracownicach biznesmen z Nowej Soli Marek W. do sądu wysłał zwolnienie lekarskie wystawione przez lekarza chorób wewnętrznych. Oskarżyciel posiłkowy zażądał jednak przebadania oskarżonego przez biegłego z zakresu medycyny.
W czwartek przed zielonogórskim sądem miał odbyć się proces Marka W. Oskarżony nie pojawił się jednak na sali rozpraw. Miał odpowiedzieć za mobbing pracowników swojej firmy. Do sądu wysłał zwolnienie wystawione przez lekarza chorób wewnętrznych.
Oskarżyciel posiłkowy nowosolski, mecenas Michał Sienkiewicz, nie odpuścił wiedząc, że to zagranie oskarżonego, które skutkuje przedłużaniem procesu, dlatego wystąpił z wnioskiem o przebadanie Marka W. przez biegłego z zakresu medycyny. – Określi on kiedy i w jakim zakresie oskarżony może stanąć przed sądem – mówił mecenas Sienkiewicz podkreślając, że zwolnienie lekarskie jest dla oskarżonego jedynie sposobem na uniknięcie odpowiedzialności.
Tym razem oskarżonemu się nie uda. Sąd przychylił się do wniosku oskarżyciela posiłkowego. Markiem W. zajmie się biegły. Tym bardziej, że to już nie pierwsze zwolnienie lekarskie Marka W. dostarczone przez niego do sądu. Prokurator również nie sprzeciwił się wnioskowi oskarżyciela posiłkowego.
Oskarżony odpowiada z wolnej stopy, co nie jest na rękę poszkodowanym. – Boją się go – mówi mecenas Sienkiewicz. Marek W. wpłacił wysoką kaucje i jest na wolności. Był w areszcie od 24 sierpnia 2011 r. Znalazł się tam po widowiskowej akcji funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego, którzy zatrzymali go, gdy jechał przez Nową Sól swoim ferrari. Użyto tak dużych sił, bo Marek W. mógł mieć przy sobie broń.
Najpierw mówiło się, że zatrzymanie miało związek z łamaniem praw pracowników w firmie Marka W. To nie były jednak wszystkie zarzuty. Poszło również o wyłudzenie z kasy Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa około 6 mln zł. Podczas śledztwa doszły kolejne grzechy Marka W. – Gwałty na dwóch pracownicach – mówi mecenas Sienkiewicz.
W marcu biznesmen miał podjąć próbę ucieczki z więziennej celi. Decyzję o ucieczce podjął po tym jak został przekwalifikowany na „niebezpiecznego więzienia”. Ucieczka nie doszła jednak do skutku. Podobno zawiódł kolega z celi.
W międzyczasie pojawiły się nowe zarzuty. Dotyczyły gwałtów, których Marek W. miał dopuścić się na swoich dwóch pracownicach. Zeznawać zgodziły się już dwie kobiety.