Marian C., bezdomny o pseudonimie „Francuz”, zmarł w więzieniu we Wronkach. Odsiadywał wyrok 25 lat więzienia za zamordowanie swojej znajomej Beaty M. i gwałt na koledze i 10 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa mężczyznay. Zrobiło się o nim głośno, kiedy został podejrzanym o seryjne morderstwa bezdomnych w Zielonej Górze.
Ostatni wyrok 65-letni Marian C. usłyszał w środę 19 października ub.r. Sąd uznał bezdomnego winnym zabójstwa Beaty M. Został on również uznany winnym gwałtu na znajomym mężczyźnie oraz przetrzymywaniu wcześniej Beaty M. i jej wielokrotnego, brutalnego gwałcenia. Za to został skazany na 25 lat więzienia. Marian C. był w trakcie odsiadywania wyroku 10 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa mężczyzny i uszkodzenie ciała kobiety. Wyrok ten został ogłoszony w 2015 r.
Marian C. przez cały proces utrudniał pracę sądu i śledczych. Sprytnie wzywał na świadków osoby bezdomne, których ustalenie adresu zamieszkania było niemożliwe. Zgarbiony, zniszczony denaturatem Marian C. to była osoba bezwzględna. Zimny i cyniczny mężczyzna pozbawiony uczuć, dla którego zabicie kogoś nie było problemem, tak określa go prokurator w mowie końcowej. Biegli dodali, że oskarżony umiał świetnie manipulować ludźmi, a kiedy poczuł zagrożenie był w stanie bez problemu zabić. Prokuratura ustaliła, że Marian C. swoją znajomą Beatę zepchnął ze stromych schodów na melinie przy ul Sulechowskiej. Dobił ją kołkiem lub kamieniem rozbijając czaszkę. Zwłoki ukrył w szambie oblewając denaturatem i zasypując ziemią.
Zgarbiony już na sądowej sali starzec, przez wiele lat rządził światkiem bezdomnych w Zielonej Górze. To właśnie ten wątek był najczarniejszym w całej mrocznej historii „Francuza”. Niepozorny staruszek był podejrzewany o seryjne zabójstwa bezdomnych w Zielonej Górze. Podejrzenia śledczych wzięły się z tego, że „Francuz” miał chwalić się licznymi zabójstwami. Mówiło się też o pamiętniku, w którym Marian C. miał zapiski dokonanych mordów i miejsc ukrycia ciał. Możliwe, że pamiętnik został przez niego jednak spalony przed aresztowaniem. Przekopano wiele miejsc w różnych miastach na terenie kraju i w Zielonej Górze. Szczątków osób jednak nie znaleziono. Ostatecznie prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące wielu zabójstw. Faktem jest, że typowane przez śledczych osoby jako ofiary „Francuza” od wielu lat figurują w kartotekach jako zaginione.