Mateusz K. chciał dać nauczkę Jackowi D. Miał zamiar upokorzyć go w odwecie za romans z jego partnerką i matką jego dziecka, Darią. Co zaplanował? Chciał nasikać na gołego Jacka, przyłożyć mu penisa do twarzy i zrobić zdjęcia. Do pomocy w realizacji swojego okrutnego planu namówił Darię, Dawida S. i Marka S. Dziś wszyscy mężczyźni są w aresztach. Tylko przeciwko Darii sprawa została umorzona.
Był 25 lutego ub.r. Daria siedziała w aucie Jacka D., z którym wcześniej miała krótki romans. Jechali z Żagania drogą na parking leśny na wysokości miejscowości Czerna przy skręcie do Wymiarek (pow. żarski). To Daria umówiła się z Jackiem i to ona wskazała parking, na którym miał zatrzymać się Jacek.
Dziewczyna przez całą drogę dawała jednak znać Mateuszowi gdzie są. Jacek o tym oczywiście nie wiedział. Nie wiedział też, że Mateusz chce go rozebrać i nasikać na niego. Na koniec planował przystawić mu penisa do twarzy i zrobić kompromitujące zdjęcia. Daria o tym wszystkim doskonale wiedziała. Mimo tego zwabiła mężczyznę na leśny parking.
Kiedy opel Jacka zajechał na parking, z krzaków wyskoczyli mężczyźni. Jeden młotkiem rozbił przednią szybę w aucie Jacka. Potem wyciągnęli mężczyznę na zewnątrz i pobili. Trzeci z bandytów okradł auto Jacka. Zabrał jego dokumenty i saszetkę z pieniędzmi, telefon komórkowy oraz nawigację. Pobitemu Jackowi udało się uciec. Pomoc znalazł w jednej z okolicznych miejscowości. Mężczyznę opatrzyła kobieta, pod której domem siedział pobity Jacek.
Zaraz po napadzie na Jacka ruszyło śledztwo dotyczące rozboju. Zatrzymany został Marek S. Potem, podczas legitymowania wpadł poszukiwany już wtedy Dawid S. Za kraty trafił również pomysłodawca Mateusz K. Wszyscy usłyszeli zarzut rozboju na Jacku D. Na 48 godzin zatrzymano również Darię. Jej sprawę prokuratura jednak umorzyła, chociaż jej udział w zdarzeniu jest nie tylko widoczny, ale również ważny.
W środę 24 stycznia do sądu okręgowego w Zielonej Górze przywieziono Dawida S i Marka S. Stawili się również ich obrońcy mecenas Piotr Majchrzak i mecenas Łukasz Cieślak. Potem dojechał Mateusz K. który jest sądzony jeszcze w sprawach narkotykowej oraz wyłudzenia kredytów.
Dawid S. nie przyznał się do rozboju.
– A do czego się pan przyznaje? – zapytała sędzia Ewa Kaczmarek-Kot.
– No, do tego, że tam byłem – odpowiedział oskarżony.
Dawid S. inaczej opisał zdarzenie. Z jego relacji wynika, że Jacek miał wysiąść z auta i być uzbrojony w nóż. – Trzymałem go za lewą rękę, nie biłem go – mówił oskarżony.
Oskarżony opowiedział, że Jacek miał zostać tylko upokorzony. Mateusz miał rozebrać Jacka i nasikać na niego. Sprawy poszły jednak inaczej.
Marek S. przyznał się do kradzieży, ale nie do rozboju. Odmówił składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania.
Dużo więcej do sprawy wniosły wcześniejsze zeznania Mateusza K. odczytane w sądzie. Opowiedział o złości na Jacka za romans z jego dziewczyną. I o dawnych nieporozumienia po tym, jak kiedyś to on miał romans z dziewczyną Jacka. Dość dokładnie opowiedział o swoim udziale w zdarzeniu oraz pomocnikach jak również o tym, co w tym wszystkim robiła Daria.
Zeznania Darii w dużym stopni potwierdziły słowa jej partnera. Na początku chciała odmówić składania zeznań. Sąd szybko wyjaśnił jej, że jako świadek ma obowiązek zeznawać i mówić prawdę, a o konsekwencjach swoich czynów powinna myśleć wcześniej.
Daria mówiła, a sąd odczytywał jej wcześniejsze obszerne zeznania. Widać z nich wyraźnie, że Mateusz wszystko zaplanował a Daria się na to zgodziła i pomogła mu. Swoimi zeznaniami najbardziej obciążyła Mateusza. Wskazała, że to on bił Jacka. – Modliłam się, aby do tego wszystkiego nie doszło – mówiła przed sądem. Powiedziała, że wszystko zaplanował Mateusz. Wiedziała też, że ktoś mu będzie pomagał, ale nie wiedziała kto. Zeznała, że kocha Matusza.