Wszystko wydarzyło się w poniedziałek, 20 listopada, na ul. Warszawskiej w Gorzowie. Matka musiała wyrzucić z drogi wózek z maleńkim dzieckiem. Spadł z wysokiej skarpy. W ten sposób ratowała je przed potrąceniem przez kierującego rozpędzonym busem. Samochód wypadł z drogi i przewrócił się w rowie.
Kobieta szła lewą stroną jezdni ul. Warszawską. Szła w kierunku Chechowa. Na tym odcinku ulicy nie ma chodnika, ani pobocza. Kobieta pchała wózek. Z naprzeciwka jechał bus. Samochód jechał bardzo szybko. Kobieta z wózkiem zauważyła rozpędzonego busa firmy kurierskiej.
Kobieta wiedziała, że za chwilę bus potrąci ją i dziecko. Liczyły się sekundy. – Kobieta wyrzuciła z drogi wózek z małym dzieckiem – mówi nadkom. Marek Waraksa, naczelnik gorzowskiej drogówki. Przerzuciła wózek przez betonowy murek na poboczu.
Kierowca busa dostrzegł kobietę po lewej stronie jezdni. Wpadł w poślizg próbując wyhamować rozpędzony samochód. Po chwili bus wypadł z drogi i przewrócił się na poboczu spadając ze skarpy. Na miejsce przyjechała gorzowska policja i ekipa karetki pogotowi ratunkowego. Medycy zajęli się maleńkim dzieckiem. Zostało zabrane do karetki. Najprawdopodobniej nic poważnego dziecku się nie stało. Sytuacja była jednak bardzo niebezpieczna i mogła zakończyć się tragicznie.
