Mercedes kilka razy koziołkował. Kierowca cudem przeżył. Jechał na żużel (zdjęcia)

Rozpędzony do około 200 km na godzinę mercedes w niedzielę po godz. 11.00 wyleciał z drogi na krajowej „trójce” pod Zieloną Górą, zarył w pobocze, koziołkował, wypadł na jezdnię i znowu wyleciał na pobocze. Kierowcy cudem nic się nie stało. Jechał na żużel do Bydgoszczy.

Do zdarzenia doszło na krajowej „trójce” na łuku tuż koło mostu nad Odrą. Kierowca mercedesa pędził w kierunku Sulechowa. Nagle stracił panowanie nad kierownicą. Samochód z olbrzymią prędkością wyjechał na przeciwległy pas ruchu i wyleciał z drogi. Mercedes zarył w pobocze i kilka razy koziołkował. Samochód po koziołkowaniu odbił się od pobocza i ponownie wpadł na jezdnię, z której znowu wyleciał na pobocze, gdzie kolejny raz koziołkował. Dopiero wtedy, po kilkudziesięciu metrach zatrzymał się. – Nie wiem, co się działo – przyznał kierowca, któremu cudem nic się nie stało. Kierowca mercedesa jechał na żużel do Bydgoszczy.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Jak ustalili policjanci, kierowca mercedesa z około 460-konnym silnikiem pędził prawdopodobnie około 200 km na godzinę. – Dość długo jechałem szybko, zobaczyłem, że auta przede mną hamują. Wtedy szybko zahamowałem, ale chyba coś się stało z moimi hamulcami i wyleciałem z drogi – relacjonował zdarzenie kierowca mercedesa.

Policjanci przyznają, że podobnego zdarzenia nie widzieli. Samochód nadaje się do kasacji. Kierowcy dosłownie nic się nie stało. Sam wyszedł z samochodu i „załatwił” formalności z policjantami. Został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Może jednak mówić o olbrzymim szczęściu, bo przeżył. Gdyby z naprzeciwka jechał samochód, doszłoby do tragedii. Zderzenia z ciężką rozpędzoną do 200 km na godzinę maszyną nikt by nie przeżył.