Policjanci z zielonogórskiej drogówki w ostatniej chwili uratowali młodego mężczyznę, który postanowił odebrać sobie życie zadając nożem osiem ciosów w brzuch. Wyważyli drzwi od mieszkania. Ranny mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Wszystko wydarzyło się w poniedziałek, 15 stycznia, po północy. Dyspozytor numeru 112 poinformował dyżurnego zielonogórskiej komendy o telefonie od mieszkańca województwa mazowieckiego. – Osoba ta powiadomiła, że jego brat chce sobie odebrać życie. Z relacji zgłaszającego wynikało, że brat miał zadać sobie kilka ciosów nożem w brzuch i mieszka w Zielonej Górze – mówi podinsp.. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
Niestety, dzwoniąca osoba nie potrafiła powiedzieć, gdzie mieszka brat. Wiadome było tylko, że od pewnego czasu wynajmuje mieszkanie w Zielonej Góry. Nie podał jednak nowego adresu. Dyżurny mł. asp. Paweł Pępkowski rozumiejąc, że liczy się każda sekunda zaczął zbierać informacje, aby ustalić miejsce pobytu mężczyzny. – Niestety, telefon podany przez brata był wyłączony, ale udało się dotrzeć do członków rodziny desperata – mówi podinsp. Stanisławska. Ci jednak również nie wiedzieli gdzie dokładnie mieszka mężczyzna. Wskazali jedynie jedno z zielonogórskich osiedli.
Dyżurny wykonał jeszcze kilka telefonów i ustalił, że zdesperowany mężczyzna wynajmuje pokój w jednym z domków jednorodzinnych. Na miejsce od razu wysłał patrol ruchu drogowego, powiadomił też straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Sierż. szt. Krzysztof Malajka i st. post. Konrad Milej z zielonogórskiej drogówki w ciągu kilku minut byli na miejscu.
Policjanci próbowali rozmawiać z desperatem. Poprosili, żeby otworzył drzwi. – Mężczyzna jednak odmówił i słabnącym głosem powiedział, że nie jest już w stanie tego zrobić – opowiada podinsp. Stanisławska. Słysząc to policjanci wyważyli drzwi. Po wejściu do pokoju, na podłodze znaleźli leżącego zakrwawionego mężczyznę. Miał osiem ran zadanych nożem. Lekarz pogotowia, które przybyło na miejsce, określił jego stan jako zagrażający życiu i zadecydował o natychmiastowym przewiezieniu do szpitala. W szpitalu mężczyzna od razu trafił na blok operacyjny.
– To była trudna dla policjantów interwencja. Sytuacje, w których liczy się każda minuta są częste w pracy policjanta, ale chwile, w których ratuje się ludzkie życie, należą do wyjątkowych i jednocześnie najbardziej satysfakcjonujących – przyznaje podinsp. Stanisławska.