Przed zielonogórskim sądem okręgowym odbyła się konfrontacja zespołów biegłych z Bydgoszczy i Katowic. Chodzi o śmiertelne pobicie milionera Adama B. przez jego osobistego ochroniarza Piotra Sz. Druga sensacyjna opinia wskazuje na mechaniczne uszkodzenie serca oraz uduszenia jako przyczyny śmierci milionera.
W środę, 14 czerwca, w zielonogórskim sądzie stawili się biegli z Bydgoszczy pod przewodnictwem prof. Andrzeja Marszałka. W Sądzie Okręgowym w Katowicach pojawili się biegli z zespołu prof. Romualda Wojnicza. Chodzi o opinię wydaną przez śląskich lekarzy. Jej wyniki wyraźnie wskazują na to, że milioner Adam B. został pobity i uduszony. Uraz serca został wywołany zadawanymi w klatkę piersiową ciosami. Pierwsza opinia tymczasem mówi jedynie o świeżym zawale serca jako przyczynie zgonu.
Pierwsi wyniki swojej opinii referowali biegli z Bydgoszczy. Zdaniem prof. Marszałka przyczyną śmierci milionera Adama b. był świeży zawał. Miało do niego dojść w czasie wydarzeń w domu milionera. Adam B. był bity przez swojego ochroniarza, a stresującA sytuacja doprowadziła do zawału, i w jego konsekwencji do śmierci ofiary.
Zespół swoje wyniki oparł między innymi na materiale po ekshumacji ciała Adama B. Medycy z Bydgoszczy nie doszukali się w płucach zmian świadczących o duszeniu milionera. Stwierdzili, że to efekt rozedmy płuc, która jest normą u wielu osób w wieku milionera. Swoje ustalenia oparli o badania mikroskopowe próbek z ciała ofiary. W opinii biegłych z Katowic używane są nieostre pojęcia, np. „nie wykluczamy”, „można domniemywać” czy też „prawdopodobnie”.
Zupełnie inaczej, bardziej sensacyjnie wygląda opinia biegłych z Katowic. Prof. Wojnicz i jego zespół wyraźnie wskazują na wiele elementów, które wpłynęły na śmierć Adama B. Ich zdaniem milioner zmarł w wyniku mechanicznego uszkodzenia serca oraz duszenia. Wskazali na błędy w opinii biegłego z Zielonej Góry, który pisze między innymi o rozruszniku u Adama B. Tymczasem milioner nie miał rozrusznika.
Zdaniem zespołu z Katowic, biegli z Bydgoszczy pomylili próbki i badali te pobrane z ciała po ekshumacji, które były w znacznym stopniu rozkładu. Nie wzięli również pod uwagę wyników kryminalistycznych. – Na poduszce zostały znalezione krew i ślina Adama B. – zaznaczał prof. Wojnicz.
Jak więc zginął milioner? Było kilka przyczyn. Badanie płuc ich zdaniem wyraźnie wskazuje na duszenie. Do mechanicznego uszkodzenia serca Adama B. doszło podczas zadawania cisów w klatkę piersiową przez Piotra Sz.
– Mamy do czynienia z konfrontacją biegłych, która pokazuje jak różnie można interpretować wyniki badań – mówi mecenas Krzysztof Szymański, oskarżyciel posiłkowy rodziny Adama B. Mecenas Szymański wskazuje na fakt, że sprawa jest skomplikowana. A co z duszeniem ofiary? – Duszenie było wskazywane już na początku w wynikach sekcji, ale nie jest ono brane pod uwagę jako główna przyczyna śmierci, lecz jeden z jej elementów – tłumaczy mecenas Szymański.
– Opinie są sprzeczne w zakresie interpretacji. Mam uwagi do drugiej opinii pod kątem tego, że nie opera się na całości materiału – wyjaśnia mecenas Magda Pająk, jeden z obrońców Piotra Sz. Czy będzie potrzebNa trzecia opinia? – Na obecną chwilę jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić – mówi mecenas Pająk.
Do śmierci milionera doszło w czerwcu 2013 r. Przykuty do wózka inwalidzkiego Adam B. został śmiertelnie pobity przez swojego ochroniarza Piotra Sz. w swoim domu. Ochroniarz został zatrzymany w aucie milionera kilka godzin po tym, jak go śmiertelnie pobił. Dlaczego śmiertelnie pobił szefa? Najprawdopodobniej chciał zmusić szefa do przekazania mu kilku milionów darowizny. Andrzej B. nie chciał się na to zgodzić. Piotr bił szefa chcąc zmusić do podpisania dokumentów.
Początkowo Piotr Sz. miał odpowiadać za morderstwo Adama B., za co groziło mu nawet dożywotnie więzienie. Po ekshumacji zwłok milionera i ponownym ich przebadaniu, zarzuty zostały zmienione na pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Za to grozi mu znacznie łagodniejsza kara.
Adam B. był milionerem. Kierował imperium paliwowym oraz ogromną firmą ochroniarską. Miał również wiele innych dochodowych spółek. Tworzył między innymi ogromną sieć punktów zakładów bukmacherskich. Domu milionera w Górzykowie pod Zieloną Górą strzegli uzbrojeni w karabiny maszynowe ochroniarze.