Zawodowy kierowca z Zielonej Góry jechał po córkę do Sulechowa. Okazało się, że był naćpany. Wcześniej zażył amfetaminę i marihuanę.
Podczas wtorkowej akcji „Bezpieczna krajówka” zielonogórska policja patrolował krajową „trójkę” . Policjanci zwracali szczególna uwagę na prędkość oraz zachowanie kierowców na drodze, ale nie tylko. Sprawdzali również trzeźwość oraz to, czy kierowcy prowadzą pod wpływem narkotyków.
Przed godz. 17.00 mł. asp. Sławomir Przykaza z zielonogórskiej drogówki zainteresował się kierowcą opla astry. Samochód jechał do Sulechowa. Po chwili został zatrzymany, a kierowca zaproszony do radiowozu. Był trzeźwy. Mł. asp. Przykaza postanowił wykonać kierowcy również badania narkotestem. To wywołało u kierowcy dosłownie drgawki. – Po dziecko jechałem do Sulechowa – przyznał. Po chwili dodał, że jest zawodowym kierowcą i już stracił prawo jazdy za prowadzanie pod wpływem marihuany.
Po około 10 minutach było pewne, że znowu straci uprawnienia. Narkotest wykazał, że mężczyzna prowadził pod wpływem marihuany oraz amfetaminy.