Napad na lombard w Zielonej Górze. Zrabowali złoto warte 1,5 mln zł. Szuka ich Rutkowski

Do niewyjaśnionego do dziś napadu na lombard Karat w centrum Zielonej Góry doszło w 2017 r. Dwaj mężczyźni zamknęli pracownicę w ubikacji, a w tym czasie ukradli złoto warte około 1,5 mln zł. Do dziś sprawcy są nieuchwytni, a sprawie jest wiele niejasności. Teraz złodziei szuka Krzysztof Rutkowski.

W poniedziałek, 30 listopada, Rutkowski zorganizował konferencję dotyczącą napadu na lombard Karat. Do napadu doszło, 29 września 2017 r. Dwaj mężczyźni weszli do lombardu Karat przy ul. Kupieckiej około godz. 16.00. To był szczyt ruchu w mieście. Pracownicę zamknęli w ubikacji. W tym czasie szybko splądrowali półki z biżuterią. Do wielkich toreb ładowali całe palety ze złotą biżuterią. W ciągu około 4 do 5 minut ukradli złoto warte około 1,5 mln zł. Starty byłyby znacznie większe, ale część biżuterii rozsypała się na podłogę. Po napadzie rabusie wyszli z lombardu i dość spokojnym korkiem skierowali się w stronę ul Chopina. Tam ślad po nich się urwał.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Mimo, że minęły trzy lata sprawcy napadu cały czas pozostają nieuchwytni. Ich poszukiwaniem zajmuje się Krzysztof Rutkowski wynajęty do tego przez właściciela lombardu. – W całym zdarzeniu jest wiele niejasności. Po pierwsze pracownica poszła do toalety nie zamykając lombardu. Mało tego nie wzięła ze sobą również telefonu komórkowego – mówi Rutkowski. Sprawcy weszli do lombardu akurat w chwili kiedy pracownica była w toalecie. Tam ją zamknęli.

Złodzieje doskonale wiedzieli po co idą i znali lokal. Byli świetnie przygotowani do napadu. Odcięli nawet kabel zasilający między innymi kamery w lombardzie. – Wiedzieli gdzie szukać kabla i zrobili to błyskawicznie – mówi Rutkowski. Sprawcy mieli ze sobą duże torby, do których spakowali łup.

Czy napad mógł więc zostać ukartowany? – Jest taka możliwość, ale absolutnie nikogo nie oskarżamy – mówi Rutkowski. Zdaniem Rutkowskiego dużo wątpliwości wzbudza również fakt, że pracownica kantoru po napadzie wyjechała na wycieczkę do Japonii.

Skradziona z lombardu biżuteria warta około 1,5 mln zł nie była ubezpieczona. Nagroda za pomoc w ustaleniu sprawców napadu to 50 tys zł.