Lubuscy strażacy w związku z wichurą w sobotę, 19 lutego, do godz. 15.40 wyjeżdżali ze swoich baz ponad 1000 razy. Nadal tysiące ludzie nie maja prądu w domach.
Zgłoszenia dotyczą głownie połamanych drzew oraz zerwanych lub uszkodzonych dachów. Nadal część dróg jest zablokowana powalonymi drzewami. Fatalna sytuacja panuje w Kostrzynie nad Odrą. Tam od kilkunastu godzin nie ma prądu.
Prądu nie ma również w innych lubuskich miejscowościach. Strażacy cały czas na bieżąco usuwają skutki wichury.
Aktualnie nadal pracują agregaty prądotwórcze strażaków. Jeden zasilanie respiratora w powiecie gorzowskim, drugi w pow. międzyrzeckim w stacji uzdatniania wody, trzeci działa w Krośnie Odrzańskim w szpitalu. Następnie w Gubinie i Nowej Soli po jednym agregacie pod respiratorem oraz zasilanie karetki pogotowia ratunkowego.
Odnotowano już 116 zgłoszeń uszkodzonych dachów. – Strażacy z komendy wojewódzkiej dostarczali paliwo do agregatów w szpitalach – mówi ml. bryg. Dariusz Szymura, rzecznik lubuskiej policji.
Na szczęście w wichurach w regionie lubuski nikt nie ucierpiał.
W Zielonej Górze strażacy działają na ul. Głowackiego oraz w Drzonkowie na ul. Zamkowej, ale sytuacja się poprawia. – Do godz. 15.40 mieliśmy ponad 150 wyjazdów w związku z orkanem – mówi st. kpt. Arkadiusz Kaniak, rzecznik zielonogórskiej straży pożarnej. To były głównie powalone drzewa oraz uszkodzone dachy.
Na szczęście wiatr zaczyna słabnąć. Co jakiś czas dochodzi jeszcze do silnych podmuchów.