W niedzielę w nocy, przed godziną 2.00, do kantoru wymiany walut na stacji w Boczowie przyszedł mężczyzna, który chciał wymienić 1700 euro. Kasjerka od razu rozpoznała, że ma do czynienia z fałszywymi banknotami. Pieniądze rozpoznała po papierze, z jakiego były wykonane oraz po tym, iż… na dwóch stronach były te same nadruki.
Sulęcińscy policjanci doszli do tego co się stało. Andrzej W. pracuje w Niemczech. W sobotę wieczorem jechał do rodziny w Polsce. Gdy czekał na przystanku autobusowym w Niemczech podszedł do niego mężczyzna mówiący po polsku, z którym przez chwilę rozmawiał. Po około 15 minutach doszedł do nich młody człowiek, który mówił po polsku, ale z akcentem rosyjskim.
Zapytał ich o autokar do Rosji. Andrzej W. jak również mężczyzna obok nic mu nie odpowiedzieli. Gdy Rosjanin odchodził, wtedy wypadły mu na ziemię pieniądze. Odszedł od mężczyzn, lecz po chwili wrócił i oświadczył, że zgubił pieniądze. Poprosił ich, aby pokazali mu swoje, gdyż jego poplamione były kawą i na pewno je rozpozna.
Pierwszy pieniądze pokazał mężczyzna stojący obok Andrzeja W. Rosjanin wziął banknoty do ręki i zaraz oddał. Następnie Andrzej W. chcąc się oczyścić z zarzutów wyciągnął swoją gotówkę z kieszeni i pokazał nieznajomemu. Ten, trzymając w ręku przez moment przejrzał je, a potem oddał.
Po chwili obaj nieznani mężczyźni oddalili się, a Andrzej W. wsiadł do autokaru i przyjechał do Polski. Dojechał na stację w Boczowie, udał się on do kantoru po to, by wymienić euro na polską gotówkę.
Rulon banknotów euro przekazany kasjerce okazał się fałszywy. Wówczas pokrzywdzony uświadomił sobie, że stracił 7 tysięcy złotych, a napotkani działający razem mężczyźni na przystanku autobusowym w Niemczech byli oszustami.