– Oszuści metodą „na wnuczka” zaatakowali pięć razy w jeden dzień – informuje podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Na szczęście żadna z osób nie dała się nabrać. Wszyscy zgłosili się na policję.
Do ataków oszustów doszło w czwartek, 30 października, przed południem. Pięcioro starszych zielonogórzan odebrało telefony od rzekomo członków rodzin w pilnej potrzebie. – Potrzebowali pieniędzy i prosili o natychmiastowe ich przekazanie – wyjaśnia podinsp. Małgorzata Barska z biura prasowego zielonogórskiej policji. Cztery osoby nie uwierzyły w nieprawdziwe historie i po odłożeniu słuchawki od razu powiadomiły dyżurnego zielonogórskiej policji. Oszuści od każdego chcieli kwoty nie mniejsze niż 30 tys. zł.
Jeden z oszukiwanych początkowo uwierzył oszustom, że jego „córka” potrzebuje jego pieniędzy. Pojechał do banku, wypłacił 30 tys. zł i wracał autobusem czekając na telefon rzekomej „córki”. Oszustka zadzwoniła do starszego pana na jego telefon komórkowy i poleciła mu wysiąść na następnym przystanku i oddać pieniądze mężczyźnie, który do niego podejdzie. Starszy pan wtedy zorientował się, że chyba coś nie jest w porządku, że „córka” tak się zachowuje. Powiedział dzwoniącej „jak chcesz pieniądze to przyjedź do mnie do domu i je sama odbierz”. Dzięki temu w ostatniej chwili uratował swoje oszczędności. Po powrocie do domu natychmiast powiadomił policję.
Na szczęście publikowane w mediach informacje oraz komunikaty policji pomogły ustrzec się przed oszustwem osobom, które odebrały wczoraj podejrzane telefony.